Śledztwo ws. wypadku premier Szydło niedługo się zakończy. "Faza końcowa"
Nie poznamy szczegółowych informacji dotyczących wypadku limuzyny premier Beaty Szydło. Przynajmniej na razie. Prokuratura postanowiła, że do zakończenia śledztwa nie będzie precyzyjnie informować o swoich ustaleniach.
"Postępowanie znajduje się w fazie końcowej. Na obecnym etapie postępowania nie zachodzi potrzeba pozyskania innej opinii niż sporządzona przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie" - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Szczegółowe informacje dotyczące ustaleń związanych z wypadkiem premier Beaty Szydło w Oświęcimiu nie będą przekazywanie. Powód? "Dobro śledztwa". Nie dowiemy się również, kiedy będzie jego koniec.
Wiadomo już, że opinia z Instytutu Ekspertyz Sądowych nie wymaga uzupełnienia. Ale biegli będą musieli odnieść się do "kwestii, czy materiały nadesłane przez biegłych niemieckich mają wpływ na wnioski końcowe opinii", uznała prokuratura.
Analizy z Niemiec zostały wykonane na prośbę ekspertów z IES. Dotychczas w sprawie wypadku przesłuchano 91 świadków.
Kierowca nie uważa, że wina jest jego
Zobacz także: Wysłannik WP w Berlinie przepytał turystów przy Pomniku Pomordowanych Żydów Europy"
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, zaczął skręcać w lewo i wjechał w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
14 lutego 2017 r. prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy.
Źródło: tvn24.pl