Śląsko-dąbrowska "S" zadowolona z protestu, czeka na odzew
Śląsko-dąbrowska "Solidarność" jest zadowolona z przebiegu piątkowego "regionalnego dnia protestu". Czeka teraz - jak deklarują jej przedstawiciele - na odzew ze strony rządu. Akcja przebiegła bez incydentów.
21.02.2003 16:53
"Ta akcja miała pokazać naszą determinację. Była to wspólna akcja całego regionu, a nie konkretnych branż, pod ogólnym hasłem obrony miejsc pracy. Wiemy, że od tej akcji miejsc pracy nie przybędzie. Ale naszym obowiązkiem, w obliczu dramatycznej sytuacji Śląska, było jej zrobienie" - powiedział szef śląsko- dąbrowskiej "S" Piotr Duda, podsumowując piątkową akcję.
Przedstawiciele "S" podkreślali, że akcja odbyła się bez żadnych incydentów. Chwalili dobrą współpracę z policją. Sami również, w geście - jak mówią - dobrej woli - co pewien czas przepuszczali stojące w korkach samochody. Również policja potwierdza, że nie było nieporozumień z organizatorami blokad.
Liczbę uczestników kilkunastu blokad dróg, torów oraz pikiet i akcji w centrach niemal wszystkich większych miast regionu związkowcy oszacowali na ok. 10 tys., z czego ponad połowa blokowała drogi. Policja nie ma jeszcze zbiorczej statystyki protestów.
Związkowcy - jak mówili - zdają sobie sprawę, że utrudnili życie mieszkańcom regionu. Ale - ich zdaniem - to lepsza forma protestu niż strajki w zakładach pracy, gdzie - według Dudy - "każda godzina czy dzień strajku może doprowadzić je do upadłości czy likwidacji".
Szef "S" w regionie Piotr Duda powiedział, że jak dotąd nie było żadnego odzewu na piątkową akcję. W ocenie Dudy, w piątek rządzącym ważniejsze wydają się sprawy związane z przesłuchaniami przed specjalną komisją sejmową wyjaśniającą tzw. aferę Rywina niż problemy Śląska. (aka)