Zmarła w strasznych warunkach. Była pod opieką MOPS-u

Nie żyje 80-letnia mieszkanka Dąbrowy Górniczej. Kobieta zmarła we własnym domu, gdzie panowały skandaliczne warunki. - Chciała mieć wszystko, co potrzeba, w zasięgu ręki, tuż przy łóżku. Z mojej wiedzy wynika, że w jej domu było na bieżąco sprzątane - oświadczył dąbrowski MOPS. Przeczą temu jednak udostępnione w sieci zdjęcia.

Zmarła w strasznych warunkach. Była pod opieką MOPS-u
Zmarła w strasznych warunkach. Była pod opieką MOPS-u
Źródło zdjęć: © Facebook
Radosław Opas

O śmierci 80-latki poinformowała w mediach społecznościowych Tatiana Duraj-Fert, szefowa Dąbrowskich Inicjatyw Społecznych.

"Pani Zofia była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej. Była zaniedbana i niemyta przez kilka miesięcy! Nie zdążyliśmy pani pomóc, ale mam nadzieję, że inni podopieczni MOPS nie są tak zaniedbywani i że nikogo nie spotka taki los, jak mieszkankę Trzebiesławic" - napisała na Facebooku Duraj-Fert, dołączając zdjęcia ukazujące, w jakich warunkach żyła seniorka.

Brak łazienki i bieżącej wody

W domu zmarłej kobiety poza wszechobecnym bałaganem znaleziono m.in. brudną pościel i naczynia, na których leżały resztki spleśniałego jedzenia.

- Starsza pani była potwornie brudna. Mówiła, że zmarzła w nogi. Kiedy chciałem jej włożyć skarpety, zobaczyłem paznokcie nieobcinane chyba przez rok. Pani się zawstydziła - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" osoba, która odwiedziła 80-latkę tuż przed jej śmiercią.

Głos w sprawie zabrała już Jolanta Polit, zastępczyni dyrektora dąbrowskiego MOPS-u. Jak zapewniła, do seniorki codziennie przechodziła opiekunka. - Ponieważ pani korzystała z aparatu tlenowego i ostatnio nie była już osobą chodzącą, chciała mieć wszystko, co potrzeba, w zasięgu ręki, tuż przy łóżku. Z mojej wiedzy wynika, że w jej domu było na bieżąco sprzątane. Nie wiem, kiedy zdjęcia były wykonane. Niewykluczone, że przed przyjściem opiekunki, która by posprzątała - oświadczyła.

Dodała, że w domu 80-latki brakowało m.in. łazienki i bieżącej wody. - Opiekunki dostarczały wodę w butlach. Pani Zofia odmawiała mycia w miesiącach zimowych. Jak mówiła naszym pracownicom, obawiała się, że się przeziębi. W domu ogrzewanie zapewniała jedynie "koza". Proponowaliśmy pani umieszczenie w Domu Pomocy Społecznej, ale odmówiła. Miała do tego prawo, nie była osobą ubezwłasnowolnioną - wyjaśniła "GW" Jolanta Polit.

Poinformowała też, że w ostatnim czasie w domu pani Zofii było pogotowie, które proponowało kobiecie zabranie ją do szpitala. Ta jednak miała odmówić.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (168)