Sosnowiec. Był tak słaby, że nie mógł otworzyć drzwi. Policja musiała wejść siłą
Pomoc nadeszła w ostatniej chwili. Dzięki trosce sąsiadów, prawdopodobnie uratowano życie 64-letniemu mężczyźnie w Sosnowcu, który był tak wycieńczony, że nie był w stanie otworzyć drzwi.
04.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 02:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mieszkańcy jednego z bloków dzielnicy Dańdówka zawiadomili policję, że od kilku dni nie widzieli swojego samotnie mieszkającego sąsiada. Zaobserwowali, że w jednym z jego pokoi od kilku dni bez przerwy świeci się światło, a powiadomiona o sytuacji rodzina 64-latka również nie była w stanie się do niego dodzwonić.
- Policjanci natychmiast pojechali pod wskazany adres. Stojąc przed zamkniętymi drzwiami wejściowymi, do których wcześniej pukali i przez które wołali mężczyznę, uważnie nasłuchiwali odgłosów. W pewnej chwili ze środka usłyszeli szuranie – jakby ktoś się w nim poruszał, jednak nikt nie odpowiadał – napisano w komunikacie śląskiej policji.
Zapadła decyzja, by spróbować siłowo dostać się do środka. Kiedy policjanci zdołali usunąć jedną z wkładek zamka, przez powstały otwór zauważyli mężczyznę z trudem poruszającego się w kierunku drzwi, który w pewnym momencie osunął się na podłogę i przestał się ruszać.
- W związku z tym, że mogła liczyć się już każda sekunda, stróże prawa wybili szybę w oknie i przez nie weszli do mieszkania. Od środka otworzyli mieszkanie, dzięki czemu do środka mogła wejść załoga pogotowia ratunkowego, która udzieliła pomocy skrajnie wycieńczonemu mężczyźnie, a następnie przetransportowała go do szpitala – poinformowała śląska policja.
Dzięki trosce sąsiadów, prawdopodobnie uratowano 64-latkowi życie.