Śląskie. O krok od katastrofy. Dróżnik uciął sobie drzemkę
Tylko dzięki czujności i zimnej krwi maszynisty nie doszło do katastrofy kolejowej w Myszkowie. Zdążył on zatrzymać pociąg tuż przed przejazdem, który miał być zamknięty, tymczasem przejeżdżały przez niego samochody, bo dróżnik nie opuścił zapór.
31.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 01:55
O wielkim szczęściu mogą mówić pasażerowie pociągu osobowego i uczestnicy ruchu drogowego, którzy dojeżdżali w środę o 15.25 do przejazdu kolejowego w Myszkowie przy ulicy Koziegłowskiej. O zdarzeniu poinformowała śląska policja.
Prowadzący skład maszynista, zbliżając się do przejazdu kolejowego Myszków-Nowa Wieś zauważył, że w miejscu, gdzie powinien być zamknięty przejazd kolejowy, już z daleka widać ruch pojazdów. Dzięki jego wzmożonej czujności i zimnej krwi, maszynista wyhamował skład tuż przed przejazdem.
Jak się okazało, rogatki były podniesione, a ruch pojazdów odbywał się "normalnie". Zaniepokojony tym widokiem maszynista powiadomił służby, a te odkryły, że odpowiedzialny za bezpieczeństwo w tym miejscu 35-letni mężczyzna... właśnie uciął sobie drzemkę.
Dokładne okoliczności tego zdarzenia badają teraz myszkowscy kryminalni.
Policja przypomina, że nierozważne zachowanie kierujących i pieszych na torowisku kończy się ukaraniem mandatem albo skierowaniem wniosku do sądu. Jednak konsekwencje tego zachowania mogą nieść z sobą jeszcze inne, tragiczne skutki.
Kierujący pojazdem obowiązany jest:
- zbliżając się do przejazdu kolejowego oraz przejeżdżając przez przejazd zachować szczególną ostrożność;
- przed wjechaniem na tory upewnić się, czy nie zbliża się pojazd szynowy oraz przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności, zwłaszcza jeżeli wskutek mgły lub z innych powodów przejrzystość powietrza jest zmniejszona;
- prowadzić pojazd z taką prędkością, aby mógł go zatrzymać w bezpiecznym miejscu, gdy nadjeżdża pojazd szynowy lub gdy urządzenie zabezpieczające albo dawany sygnał zabrania wjazdu na przejazd;
- w razie unieruchomienia pojazdu na przejeździe kolejowym niezwłocznie usunąć go z przejazdu, a jeżeli nie jest to możliwe, ostrzec kierującego pojazdem szynowym o niebezpieczeństwie.