Śląskie. Aborcja w Polsce. Drugi dzień protestów przeciwko wyrokowi TK
Kilka tysięcy osób zgromadziła w piątek wieczorem demonstracja w Katowicach przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów aborcyjnych. W przepychance z policją uczestniczył poseł Lewicy Maciej Kopiec.
24.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:19
Przed godziną 18. przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach zebrały się setki głównie młodych ludzi, obecnych było także kilkoro parlamentarzystów opozycji. Zebrani zaczęli okrążać świątynię, czemu towarzyszyło skandowanie przede wszystkim okrzyków wrogich partii rządzącej.
Demonstranci przeszli przez miasto, drogą przez Rynek, ulicą Warszawską przed biurem parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości, a następnie m.in. obok Kościoła Mariackiego, ul. Francuską, Jagiellońską, Kościuszki i znów pod katedrę.
W pewnej chwili doszło do przepychanek z policją, która miała zatrzymać parę osób. Swoją relację zamieścił następnie na Twitterze poseł Lewicy Maciej Kopiec: "Po informacji o zatrzymaniu, zglebowaniu, podarciu ciuchów, zniszczeniu okularów wsadzeniu do suki, przewiezieniu kilku kilometrów, wyrzucono mnie z radiowozu pod komendą wojewódzką policji" – napisał poseł.
O przepychankach pisali także inni parlamentarzyści. "Trochę nas z Łukasz Kohut policja poturbowała, ale już spokojnie. Idziemy na rynek" – pisała na Twitterze posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa. Jej wpis podawał dalej europarlamentarzysta Wiosny Łukasz Kohut.
Dzień wcześniej podobna demonstracja przed katowicką siedzibą PiS, potem przeniesiona przed katedrę, liczyła według policji około 7 tys. osób. Choć dotąd policja nie oszacowała liczby demonstrujących w sobotę, ludzi w piątek było najprawdopodobniej nieco więcej.
W kierunku policjantów, którzy utworzyli szpaler przed schodami katedry, a także wokół bocznych wejść, oraz wokół pomnika Jana Pawła II, uczestnicy demonstracji skandowali również: "Brońcie ludzi, nie Kościoła", "Policjanci, macie żony", "Co powiecie waszym córkom?", "Przeproście matki – zdejmijcie mundury" czy "Polska policja chroni dyktatora".
W sobotę wieczorem na katowickich ulicach wznoszono także liczne niecenzuralne okrzyki przeciwko prezydentowi, prezesowi PiS, policji i Kościołowi. Na czas przejścia demonstrantów ruch był blokowany. Kierowcy spokojnie czekali, aż demonstracja ich ominie.
Podobnie, jak w piątek, policja przez megafony ostrzegała, że zgromadzenie jest bezprawne, wzywając do rozejścia się, a także do zachowywania dystansu społecznego w kontekście bezpieczeństwa epidemicznego. Zgromadzeni nie stosowali się do tych wezwań.