Masówki przed kopalniami na Śląsku. Czy dojdzie do strajku całej branży?
W prawie wszystkich kopalniach na Śląsku reaktywowano komitety protestacyjno-strajkowe. Ma to związek z niewypełnieniem rządowych obietnic, o których w styczniu mówiła premier. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, możliwy jest strajk całej branży górniczej.
- Trzeba załogę informować, że nie jest tak piękna sytuacja, jak było publicznie przedstawione. Musimy być czujni - mówi Wirtualnej Polsce przewodniczący Solidarności w kopalni Bielszowice Grzegorz Kuźnicki. Dlatego wznowiono działalność komitetów protestacyjno-strajkowych.
- Jest masakra, nie ma przyszłości. Po styczniowych ustaleniach wszystko miało być "na cacy", ale jest jeszcze gorzej. Nie wiemy, kiedy i jak mamy działać – przekazali górnicy reporterom Wirtualnej Polski.
Z informacji przekazanych przez stronę związkową wynika, że do tej pory zrealizowano zaledwie 30 proc. porozumień zawartych w styczniu.
- Kopaczowa mówiła o spółce, która miała ratować całą branżę. Nowa Kopania Węglowa była wtedy superprojektem. Teraz jest superklęską. Jeśli nie będzie sposobu na poprawę naszej sytuacji, wyjdziemy na ulicę. Już ostatecznie – mówią górnicy na Halembie.
Jak mówią związkowcy, w październiku rozpocznie się pogotowie strajkowe we wszystkich spółkach górniczych i prawdopodobnie także w innych branżach w naszym regionie. Również w październiku ma zostać zorganizowana akcja protestacyjna w Warszawie, jednak decyzje w sprawie dokładnego terminu i charakteru protestu nie zostały jeszcze podjęte.
- Atmosfera na masówkach jest bardzo gorąca. Nawet ludzie, którzy przebywają na urlopach przychodzą na kopalnie, żeby w nich uczestniczyć. Rozmawiamy zarówno o stanie realizacji porozumienia z 17 stycznia dla całej branży, jak i o sytuacji naszej kopalni – mówi Stanisław Kłysz, szef Solidarności w kopalni Brzeszcze oraz wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .