Koronawirus. Lockdown na Śląsku coraz bliżej? Dramatyczne dane

Koronawirus uderzył w Polskę II falą zakażeń. Dramat przeżywa Śląsk, gdzie od ponad tygodnia odnotowuje się ponad 3-4 tys. zakażeń dziennie. Tylko w poniedziałek potwierdzono tam 3322 nowe przypadki - to o blisko tysiąc więcej, niż na Mazowszu, w którym odnotowano 2436 nowych zakażeń koronawirusem.

Sytuacja związana z epidemią koronawirusa na Śląsku staje się coraz poważniejsza. Każdego dnia przybywa miast i powiatów, które, według wytycznych rządu, powinien objąć lockdown.

Nie dzieje się tak jednak z prostego powodu. Gdy Śląsk wciąż odnotowuje wysoki odsetek zakażeń koronawirusem, reszta kraju zaczyna się stopniowo stabilizować, a co za tym idzie - liczba nowych przypadków spada. W poniedziałek odnotowano ich 20816.

Gdyby lockdown można było wprowadzić tylko w poszczególnych miastach i powiatach, na Śląsku objęto by nim: Bytom, Piekary, Rudę Śląską, Sosnowiec, powiaty: bielski, raciborski oraz tarnogórski.

W tych miastach oraz regionach na Śląsku średnia liczba przypadków zakażeń koronawirusem z całego tygodnia przekracza już pułap 70-75 na 100 tys. mieszkańców.

Biorąc pod uwagę średnią dla Polski, do takich liczb jeszcze trochę nam brakuje. - Przy obecnym stosunku zakażonych w skali kraju: 65/100 tys. osób możemy nadal utrzymywać obecne obostrzenia, bez wprowadzania kolejnych - pisał kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki.

Według wyliczeń ekspertów, do wprowadzenia lockdownu w Polsce, każdego dnia przez tydzień musielibyśmy odnotowywać po 28 000 - 28 500 przypadków zakażeń dziennie.

Od początku epidemii koronawirusa w Polsce na Śląsku stwierdzono 102 326 zakażonych. Zmarły 1502 osoby.

Źródło: "Dziennik Zachodni"