Górnicy kontra ratownicy. Rośnie napięcie w bieruńskim "Piaście"
Ratownicy z bieruńskiej kopalni "Piast" krytykowani są przez swoich kolegów za brak działania podczas akcji ratunkowej. Górnicy uważają, że odpowiedzialni za niesienie pomocy nie reagowali podczas tąpnięcia w korytarzu i zostawili rannych bez pomocy.
Wydarzenie miało miejsce 10 dni temu, ale dopiero teraz jest o nim głośno. Wszystko za sprawą skutków tąpnięcia w "Piaście" na poziomie 650 m. Wstrząs był tak silny, że kombajnista spadł z maszyny i został ranny.
- W chodniku dostawczym odprężył się górotwór. Wszędzie był kurz i siwo. Braliśmy, co było pod ręką i ewakuowaliśmy czterech rannych mężczyzn w bezpieczne miejsce - mówi mieszkaniec osiedla Węglowego w Bieruniu Nowym i pracownik kopalni.
Podczas akcji, górnicy mieli spotkać idących na miejsce zdarzenia ratowników, którzy odmówili udzielenia pomocy.
- Powiedzieli tylko, że mieli inne dyspozycje i poszli - dodaje pracownik.
Natomiast przedstawiciel kopalni przekazał, że zespół ratowników miał: po pierwsze sprawdzić, czy nie doszło w zagrożonym rejonie do pożaru oraz czy nikt ranny nie został w miejscu zdarzenia.
- To jakaś kpina. Człowiek był niesiony na noszach, a ci kiedy zobaczyli, że jest przytomny, poszli dalej - relacjonuje pracownik.
Obecnie w bieruńskim "Piascie" rośnie napięcie pomiędzy pracownikami.
- Oczywiście, że jak ich tylko widzimy to buczymy. Nie ma zgody na takie zachowanie. Ważne jest nasze życie, a oni nas zignorowali - kończy górnik kopalni "Piast".
Obecnie sprawa jest badana przez prokuratora.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .