Bielsko-Biała. Od lat znęcał się nad rodziną, musi szukać nowego lokum
Policjanci zatrzymali 47-letniego bielszczanina, którzy znęcał się nad swoją partnerką. W trakcie policyjnej interwencji znieważył stróży prawa i groził im zwolnieniem ze służby. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie usłyszał zarzuty. Grozi mu nawet 5 lat za kratami.
Policjanci z komisariatu przy ul. Traugutta w Bielsku-Białej zostali wezwani na interwencję domową do jednego z bloków na osiedlu Kopernika. Na miejscu zastali tylko zgłaszającą. Kobieta powiedziała, że kiedy zadzwoniła na policję, jej partner zbiegł. - Według jej relacji wcześniej wywołał z nią awanturę pod wpływem alkoholu, podczas której groził jej śmiercią. W domu były w tym czasie ich dzieci w wieku od 8 do 18 lat. Mundurowi ustalili jego rysopis i udali się w poszukiwania domowego agresora. W okolicy bloku, gdzie doszło do zdarzenia, zauważyli podejrzewanego. Kiedy policjanci podeszli, żeby go wylegitymować i wysłuchać jego relacji wydarzeń 47-latek zaczął ich znieważać, używając niewybrednych obelg, a kiedy pomimo to stróże prawa konsekwentnie prowadzili czynności służbowe, zaczął im grozić zwolnieniem ze służby oraz odgrażał się, że ich rodziny również pożałują, tego, że chcą go zatrzymać. Krewki 47-latek został obezwładniony i zatrzymany. Miał w organizmie blisko dwa promile alkoholu – poinformowała policja.
Bielsko-Biała. 47-latek znęcał się nad partnerką
Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań, a śledczy zajęli się sprawą przemocy domowej, jaką miał stosować wobec swojej rodziny. Okazało się, że w przeszłości był już karany za groźby karalne wobec swojej partnerki, a od kilku lat regularnie znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie.
Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie został doprowadzony do prokuratury. Tam usłyszał zarzut znęcania się nad konkubiną, znieważenia policjantów w związku z interwencją domową, a także kierowania bezprawnych gróźb wobec stróży prawa czym chciał ich zmusić do odstąpienia od czynności służbowych. Za wszystkie występki grozi mu kara nawet 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator objął go policyjnym dozorem, nakazał opuścić mieszkanie oraz zakał zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną. O jego dalszym losie zdecyduje niebawem sąd.