Wiedzieli o rakiecie? Poseł ujawnia: "SKW była na miejscu"
Mariusz Błaszczak oświadczył w czwartek, że "dowódca operacyjny (gen. Piotrowski) zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując go o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej". Odniósł się w ten sposób do znalezienia rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą. Tłumaczenia szefa MON skomentował szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. - Jest wielki wstyd w polskiej armii. Wylądował pocisk, nikt go nie znalazł, minister zwala winę, honor został splamiony. Nie wierzę w całą tę historię. Słyszałem, że na miejscu byli członkowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Miałem spotkanie z władzami samorządowymi w Nakle, rozmawiałem z ludźmi, którzy mówią, że służba SKW była na miejscu, informując lokalnych uczestników tych rozmów, że oni szukali tej rakiety w innym miejscu - ujawnił poseł w programie "Tłit" WP. Jak podkreślił, jest w stanie uwierzyć, że "Błaszczak wiedział i nie powiedział". - Internet ma bekę z ministra, a on mówi, że nic nie wiedział - dodał Gawkowski.