Skandaliczne słowa Sikorskiego? Rząd odpowiada
- Wyścig na radykalizm pomiędzy PiS a ugrupowaniem Zbigniewa Ziobry nie służy debacie publicznej w Polsce - tak rzecznik rządu Paweł Graś skomentował zarzuty wysuwane przez opozycję pod adresem szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Klub Solidarna Polska zapowiedział, że złoży w środę wniosek o wotum nieufności wobec Sikorskiego. Wypowiedzi ministra nazwał "skandalicznymi". Podobnego zdania jest PiS, które chce reakcji premiera i dymisji Sikorskiego.
29.11.2011 | aktual.: 29.11.2011 13:27
- Wyścig na radykalizm rozpadającego się PiS i Solidarnej Polski nie służy debacie publicznej w Polsce. Ze strony opozycji brak jakiegokolwiek konstruktywnego głosu dotyczącego wyzwań stojących przed Polską i Unią Europejską - powiedział rzecznik rządu.
Radosława Sikorskiego bronił także b. minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. - Szef MSZ przedstawił w Berlinie punkt widzenia zgodny z naszym interesem narodowym, tam gdzie on w sposób szczególny powinien być przedstawiony. Nie liczą się ci partnerzy, którzy nie mają nic do powiedzenia albo nie mają siły, by później te wnioski realizować. Nie ma wątpliwości, że tym kluczowym partnerem w zmienianiu UE są właśnie Niemcy - podkreślił Kwiatkowski.
Według niego, jeżeli Polska jest głównym beneficjentem pieniędzy z funduszy europejskich, na przykład na inwestycje infrastrukturalne, "to polskim interesem narodowym jest, żeby Unia Europejska się nie rozpadała". - Obawiam się, że rozpad strefy euro to byłby pierwszy krok do ogromnego kryzysu całej UE - dodał Kwiatkowski.
Co powiedział Sikorski?
Chodzi wystąpienie Sikorskiego na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Szef MSZ mówił tam m.in., że odpowiedzią na kryzys ma być bliższa współpraca w ramach UE. - Stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie - podkreślał.
Bardzo mocny apel o obronę strefy euro Sikorski skierował do Niemiec, jako największej gospodarki UE. - Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom - wezwał w Berlinie szef polskiej dyplomacji.
Za największe dziś zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski minister uznał "nie terroryzm, nie talibów, z pewnością nie niemieckie czołgi, (...) nawet nie rosyjskie pociski, których rozmieszczeniem w pobliżu granic UE groził prezydent (Rosji Dmitrij) Miedwiediew". - Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro - podkreślił.
Burza po wypowiedzi Sikorskiego
Sikorskiego krytykuje PiS. Prezes tej partii Jarosław Kaczyński zarzucił Sikorskiemu, że sprzeniewierzył się rocie ministerialnego ślubowania, "występując z tezami znacząco ograniczającymi suwerenność Polski". Z kolei według Joachima Brudzińskiego z wystąpienia Sikorskiego dowiedzieliśmy się, że "gwarantem polskiego bezpieczeństwa jest powrót do IV Rzeszy, do hegemonii Berlina i Niemiec".
PiS oczekuje reakcji premiera Donalda Tuska i dymisji Sikorskiego, jeśli - jak powiedział Brudziński w RMF FM - "podtrzyma on tezy wygłoszone w Berlinie". Odwołania szefa MSZ domaga się również "Solidarna Polska", która chce złożyć wniosek o wotum nieufności dla Sikorskiego.
Przeczytaj też: Niższy podatek dla firm zagranicznych?