Skandaliczne słowa Orbana. "Załadują ich do wagonów?"
Premier Węgier Viktor Orban po raz kolejny wywołał oburzenie. Tym razem skrytykował plany Unii Europejskiej dotyczące relokacji migrantów. Szef węgierskiego rządu wykorzystał oburzające porównanie, nawiązujące do wywózek Żydów w trakcie II wojny światowej.
17.06.2023 | aktual.: 17.06.2023 06:40
Obradujący na początku czerwca w Luksemburgu ministrowie spraw wewnętrznych, po kilkunastu godzinach dyskusji, przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii Europejskiej. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Orban znów szokuje
Na temat relokacji migrantów zabrał w piątek głos węgierski premier Viktor Orban. Polityk postanowił użyć porównania nawiązującego do Holocaustu.
- Ustanawiają zasady, które dają Brukseli prawo do decydowania, ilu migrantów rozdzielić. Trudno sobie wyobrazić, jak to się stanie. Powiedzmy, że są tacy migranci w Niemczech. (...) I zbiorą ich. Czy załadują ich do wagonów w Niemczech? A potem zostaną do nas przywiezieni, tu wyładowani, a my ich tu zatrzymamy? - pytał Orban, którego cytuje węgierski portal telex.hu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słowa Orbana skrytykowała węgierska eurodeputowana do Parlamentu Europejskiego Katalin Cseh. "On po prostu nie może przestać z tymi haniebnymi nawiązaniami do Holokaustu" - napisała opozycyjna polityk na Twitterze.
Pakt migracyjny. Co zawiera porozumienie?
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE.
Oznacza to de facto - jak tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach - wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.