Skandaliczne słowa Miedwiediewa o prezydencie Andrzeju Dudzie

Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew nazwał "głupią amerykańską propagandą" dotychczasowe ustalenia dotyczące sprawy wysadzenia gazociągu Nord Stream i porównał je do produkcji rodem z Hollywood. Miedwiediew uderzył także w prezydenta Polski, nazywając Andrzeja Dudę "kanibalem, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego".

Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew szydzi z ustaleń dotyczących sprawy gazociągu Nord Stream
Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew szydzi z ustaleń dotyczących sprawy gazociągu Nord Stream
Źródło zdjęć: © Getty | Mikhail Svetlov

Wiele informacji, które podają rosyjskie media czy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Z informacji podanych przez "The New York Times" w sprawie wrześniowych wydarzeń na Bałtyku wskazują na to, że eksplozje, jakie uszkodziły gazową instalację przesyłową Nord Stream, mogły być sabotażem, za którym stoi proukraińska grupa. W przeprowadzeniu zamachu miało brać udział pięciu mężczyzn i jedna kobieta.

Dmitrij Miedwiediew wydrwił w czwartek te ustalenia i przekonania. Stwierdził, że nawet mieszkańcy Europy "zatruci amerykańską propagandą" nie wierzą w tę wersję, którą określił "epickim dramatem z Hollywood". "Wychodzi to tak sobie - aktorzy są przeciętni. (...) A reżyserem nie jest Quentin Tarantino. Bardzo słaby casting i praca kamery. Scenariusz to zwykłe nudne gówno. Głupia amerykańska propaganda. Nikomu się to nie podoba. Nie wierzą w nią nawet zatruci nią europejscy przeciętniacy. Mają wrażenie, że są nafaszerowani golonką i piwem"- napisał kremlowski urzędnik w poście na społecznościowym kanale Telegram.

Miedwiediew zdecydowała się także na personalny atak, wycelowany w polskiego prezydenta, którego nazywa "kanibalem". Stwierdza bowiem drwiąco, że wyjaśnienia w sprawie gazociągu to "tani film" i podpowiada kontynuację z udziałem Andrzeja Dudy. "Ciekawe, czy będzie sequel? Z fabułą mniej więcej taką: ci sami bohaterowie, pod wodzą polskiego kanibala Dudy, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego, przenikają do bunkra dzielnego prezydenta Ze, który nawąchał się białego proszku. Biorą go jako zakładnika, a potem przypadkowo duszą. Za to, że nie jest żałosny i irytujący. I wtedy zaczyna się apokalipsa zombie, na wzór "The Last of Us". Czekamy, zaopatrujemy się w popcorn" - rozpędził się kremlowski propagandzista.

Sabotaż na dnie Bałtyku. Wybuch gazociągu Nord Stream

Jak twierdzi niemiecka stacja publiczna ARD i tygodnik "Die Zeit", ślady sabotażu prowadzą na Ukrainę. Media powołują się na wyniki śledztwa. Sprawcy mieli, według medialnych doniesień, posłużyć się łodzią wynajętą od firmy należącej do dwóch Ukraińców z siedzibą w Polsce. Nie ma jednak dowodów wskazujących na to, by grupa działała na zlecenie ukraińskich władz.

Do tych informacji odniósł się w wywiadzie udzielonym w środę CNN Andrzej Duda. Prezydent stwierdził, że nie wie, czy był to sabotaż, ale ma nadzieję, że śledztwa w tej sprawie wskażą sprawców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Duda dodał także, że zniszczenie gazociągu Nord Stream może okazać się dla Europy korzystne. To bowiem pierwszy krok do tego, by ostatecznie uniezależnić się od rosyjskich dążeń do "zdominowania i uzależnienia od siebie Europy Zachodniej".

USA i Ukraina zdementowały się spekulację w tej sprawie. "Nie mamy nic wspólnego z sabotażem na Nord Stream" - napisał na Twitterze doradca prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolak.

Wybrane dla Ciebie