Skandal wokół wypadku. Para emerytów potrącona na pasach, obok stał nieczynny fotoradar
Był protest mieszkańców i blokada przejścia dla pieszych. Pojawią się oskarżenia, że winni zaniedbań urzędnicy "mają krew na rękach". Chodzi o tragiczny wypadek w Poznaniu. Jedna osoba zginęła po potrąceniu na pasach, których "pilnował" wyłączony już fotoradar.
Nie maleją emocje w sprawie tragicznego wypadku, jaki niedawno wydarzył się na przejściu dla pieszych w Poznaniu. Małżeństwo emerytów zostało potrącone przez samochód. Jedna z ofiar, 75-letnia kobieta zmarła później w szpitalu.
Wyłączony fotoradar. Piraci już wiedzą
Obok przejścia stoi miejski fotoradar. Jest jednak nieczynny. Po zmianie przepisów miasto nie może go używać. Z kolei inspekcja transportu drogowego odmówiła przejęcia urządzenia. Piraci drogowi szybko zorientowali się, że fotoradar nie pstryka zdjęć, dlatego przejście przy skrzyżowaniu Grunwaldzkiej i Marszałkowskiej stało wyjątkowo niebezpiecznym miejscem. W finale doszło do tragedii.
- Zakończyliśmy demonstrację w tej sprawie. Chcemy wymusić na władzach Poznania postawienie tutaj sygnalizacji świetlnej - informuje Stowarzyszenie Mieszkańców Abisynia w Poznaniu. Muszą jednak czekać. Według Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu sygnalizacja powstanie w przyszłym roku. W ramach doraźnych działań zainstalowano aktywne oświetlenie i elastyczne separatory ruchu (utrudniają niebezpieczne manewry kierowcom).
Nikt nie chce fotoradarów. Piraci szaleją
Sprawę bardzo ostro skomentowali autorzy portalu o bezpieczeństwie ruchu drogowego - BRD24.pl. Napisali, że urzędnicy winni zaniedbań "mają krew na rękach". Według przytaczanych analiz, tam, gdzie w Poznaniu wiszą nieczynne fotoradary w ubiegłym roku do szło do blisko 100 wypadków i prawie tysiąca kolizji. Władze miasta wystąpiły do Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego z wnioskiem o przejęcie miejskiego systemu. GITD odmówiła. Inspektorzy tłumaczyli, że są zajęci rozbudowywaniem własnego systemu fotoradarów i nie mogą "zwiększyć liczby obsługiwanych urządzeń rejestrujących".
Przypomnijmy, że po zmianie przepisów w 2016 r. samorządom odebrano możliwość korzystania z urządzeń dyscyplinujących kierowców i wystawiania mandatów. W Poznaniu istnieje cały system fotoradarów, które stoją niewykorzystane. Niektóre z urządzeń wciąż działają, tyle że dokumentacja wykroczeń trafia na serwery, a nie do policji. Jedna z poznańskich kamer w trzy miesiące zarejestrowała ponad milion kierowców przekraczających prędkość, ujawnił BRD24.pl.
Według danych Komendy Głównej Policji na przejściach dla pieszych wydarzyło się 3978 wypadków, w których zginęło 285 osób. W sprawie dramatycznych statystyk interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl