Skandal w szkockim parlamencie
Z powodu zarzutów zatajenia części dochodów,
do dymisji podał się w czwartek przewodniczący parlamentu Szkocji
Henry McLeish z Partii Pracy.
Zdaniem komentatorów szkodzi to reputacji partii Tony Blaira, której silnym konkurentem w Szkocji są nacjonaliści ze Szkockiej Partii Narodowej.
Zarzuty wysunięte przeciwko McLeishowi dotyczyły nieujawnienia dochodów, które jako poseł do parlamentu w Londynie uzyskiwał z podnajmowania swego biura poselskiego w Szkocji firmom komercyjnym. W środę McLeish przyznał, że w ciągu 14 lat z podnajmu biura uzyskał 36 tys. funtów, które zataił przed władzami Izby Gmin. Zgodził się zwrócić 9 tys. funtów i zapowiedział, że odda resztę, gdy okaże się to konieczne.
Władze śledcze wykryły jednak, że w "officegate" zaangażowanych było sześć firm, a nie pięć, jak twierdził premier. McLeish twierdził wprawdzie, że pieniądze uzyskane z czynszu spożytkował na wydatki związane z utrzymaniem biura, ale sprawa zaszkodziła jego wiarygodności.(ck)