Skandal w Niemczech. 600 tys. euro za przychylność dla Putina

Brytyjski dziennik "The Guardian" opisuje w środę sprawę znanego niemieckiego dziennikarza Huberta Seipela - znanego z wywiadów z Władimirem Putinem i reportaży na temat Rosji - który, jak się okazało, otrzymał co najmniej 600 tys. euro za przychylne pisanie na temat rosyjskiego prezydenta.

Skandal w Niemczech. 600 tys. euro za przychylność dla Putina
Skandal w Niemczech. 600 tys. euro za przychylność dla Putina
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | MIKHAIL KLIMENTYEV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
oprac. BAR

16.11.2023 03:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Hubert Seipel, wielokrotnie nagradzany filmowiec i autor, przez długi czas uważany za czołowego niemieckiego eksperta ds. Rosji, to jeden z niewielu dziennikarzy, którzy mieli bezpośredni i regularny kontakt z Putinem. Sam mówił, że spotkał się z nim "prawie 100 razy".

Ale, jak wynika z Cyprus Confidential, liczącego 3,6 mln plików zbioru dokumentów, które wyciekły do Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) i niemieckiej organizacji Paper Trail Media, Seipel otrzymał co najmniej 600 tys. euro od zarejestrowanej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych firmy De Vere Worldwide Corporation. Firma ta jest powiązana z rosyjskim oligarchą Aleksiejem Mordaszowem, potentatem w branży stalowej i bankowej, który ma bliskie związki z Putinem, a po inwazji na Ukrainę został objęty sankcjami.

Otrzymywane w ratach pieniądze miały według dokumentów wesprzeć pracę Seipela nad dwiema napisanymi przez niego książkami, które przedstawiają dojście Putina do władzy i przez wielu określane są jako przychylne rosyjskiemu prezydentowi.

Umowa sponsorska

Zgodnie z wyciekłymi dokumentami płatność w wysokości 600 tys. euro została opisana jako sponsoring książki, którą Seipel planował napisać i na którą miał już podpisaną umowę wydawniczą. W ramach podpisanej w marcu 2018 r. umowy sponsor projektu zobowiązał się do "wspierania rozwoju tego projektu" i zapewniania dziennikarzowi "wsparcia logistycznego i organizacyjnego" podczas jego badań w Rosji, przy czym Seipel nie był zobowiązany do zwrotu pieniędzy, nawet gdyby książka nigdy nie została opublikowana.

Po tym jak sprawa wyszła na jaw, Seipel przyznał, że otrzymywał wsparcie od Mordaszowa, choć nie potwierdził kwoty. Utrzymuje, że nie wpłynęło to na jego niezależność.

Innego zdania są jednak jego wydawcy - stacja NDR zablokowała dostęp do filmów zrealizowanych przez Seipela i zapowiedziała, że rozważy podjęcie kroków prawnych przeciwko niemu, a wydawnictwo Hoffmann und Campe wstrzymało dystrybucję jego książek o Putinie.

To pierwsza tego typu sprawa na Zachodzie

Jak pisze "The Guardian", sprawa ta jest jedną z pierwszych, gdzie wpływowy zachodni dziennikarz jest łączony ze znacznymi płatnościami, które mogą być postrzegane jako próba zapewnienia sobie pozytywnego wizerunku w międzynarodowych mediach przez pro-putinowskie podmioty.

Gazeta dodaje, że te rewelacje prawdopodobnie odbiją się echem w całych Niemczech, gdzie od zeszłorocznej inwazji Rosji na Ukrainę toczy się debata na temat roli, jaką część elity politycznej i biznesowej tego kraju odegrała w utrzymaniu Putina u władzy, m.in. ze względu na długoterminową zależność największej europejskiej gospodarki od rosyjskiej ropy i gazu.

Źródło artykułu:PAP
niemcymediawładimir putin