Skandal w chińskiej armii. "Część kadr wykorzystuje grupy artystyczne jako prywatne haremy"
Oficerowie Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej wykorzystują kobiece wojskowe zespoły artystycznie jako prywatne haremy. O nadużyciach w szeregach armii mówił na łamach chińskiej prasy historyk Cai Xiaoxin.
Zdaniem historyka, obszarem armii, który wymaga natychmiastowej reformy, są wojskowe zespoły artystyczne. Zadaniem grup są występy mające na celu wzmacnianie morale najludniejszej armii świata. Cai podkreślał, że zespoły pełnią bardzo ważną rolę, a ich członkowie wykazują się wielkim poświęceniem, spędzając większość czasu w trasie, przy okazji odznaczając się dyskrecją, jeśli chodzi o zachowanie tajemnicy rozmieszczenia poszczególnych wojskowych jednostek.
Historyk zaznaczył jednak, że zespoły są także obszarem rozmaitych patologii. Są podatne na korupcję, kierownicy nadużywają władzy, a podczas selekcji liczą się prywatne koneksje zamiast talentu. Cai skrytykował także status niektórych artystów, którzy zyskują sławę poza szeregami armii i stają się celebrytami.
Jednak największe kontrowersje wywołał zarzut wykorzystywania grup artystycznych do świadczenia usług seksualnych. - Nie możemy pomijać faktu, że część z wojskowych kadr, którym brakuje dyscypliny, faktycznie traktują zespoły artystyczne jako prywatne "haremy" - mówił historyk.
W pozostałej części wywiadu Cai Xiaoxin skupił się na problemie korupcji, toczącym chińską armię od kilkunastu lat. Historyk za ten stan rzeczy obwinił politykę gospodarczego otwarcia, która stworzyła fundamenty dzisiejszej potęgi, ale przy okazji umożliwiła armii angażowanie się w biznesowe przedsięwzięcia. Cai ocenił, że przed długi czas w chińskiej armii brakowało mechanizmów kontroli i pochwalił obecną antykorupcyjną linię obecnej władzy.
Oprac. Adam Parfieniuk
Źródło: wantchinatimes.com