Skandal na Węgrzech. Były wiceminister sprawiedliwości oskarżony o korupcję
Węgierski parlament uchylił immunitet Palowi Völnerowi z partii Fidesz. Były wiceminister sprawiedliwości w rządzie Viktoria Obrana został oskarżony o korupcję. Łącznie polityk z łapówek miał przyjąć ok. 83 mln forintów (230 tys. euro).
Prawie nigdy na Węgrzech ktoś bliski premierowi Viktorowi Orbanowi nie wpada w poważne tarapaty z powodu korupcji. Ale teraz właśnie to się stało: 14 grudnia parlament w Budapeszcie uchylił immunitet posłowi Palowi Völnerowi. Już 7 grudnia polityk rządzącej partii Fidesz zrezygnował ze stanowiska sekretarza stanu i wiceministra sprawiedliwości, po tym jak prokuratura ogłosiła, że wszczęto przeciwko niemu postępowanie w związku z podejrzeniem o korupcję.
Jako ministerialny pełnomocnik ds. komorników Völner miał prawo zatwierdzać obsadzanie nowych stanowisk komorniczych. W zamian za to polityk Fideszu rzekomo regularnie przyjmował kwoty od dwóch do pięciu milionów forintów (około 5,5 tys. do 13,8 tys. euro) od György‘ego Schadla, przewodniczącego Izby Komorniczej (MBVK). W zamian za to Völner obsadzał wakaty kandydatami, którzy wcześniej zostali poleceni przez Schadla.
W sumie Völner otrzymał za swoje usługi ok. 83 mln forintów (230 tys. euro), a Schadl skasował ponad 800 mln forintów (ok. 2,2 mln euro) łapówek od komorników. Według prokuratury pieniądze płynęły m.in. wtedy, gdy przyznawano intratne urzędy, np. w miejscach o dużej liczbie spraw komorniczych lub przy sprawach o duże kwoty. Völner i Schadl spotykali się w restauracjach lub na parkingach, Schadl przekazywał Völnerowi pieniądze z reguły raz w miesiącu.
Na Węgrzech komornicy są niezależnym organem egzekucyjnym, a jednocześnie urzędnikami państwowymi. Po wielu skargach na nich i ich nadzór, w 2015 roku rozpoczęto kompleksową reformę całej branży. Od tego czasu ukończenie studiów prawniczych jest warunkiem wstępnym do wykonywania zawodu. Wcześniej tylko około 40 z 200 komorników działających w całym kraju było prawnikami. Usprawniono również nadzór nad nimi – przynajmniej na papierze. W rzeczywistości to prawdopodobnie tandem Völner-Schadl robił w ostatnich latach w branży komorniczej, co mu się żywnie podobało. Obecny skandal korupcyjny może zdyskredytować całą branżę.
Poplecznik na pierwszym planie
Schadl i jego żona zostali zatrzymani na początku listopada 2021 roku na lotnisku w Budapeszcie, skąd chcieli udać się do Dubaju. Od tego czasu były szef izby komorniczej przebywa w areszcie śledczym, podobnie jak pięć innych osób spośród dwunastu podejrzanych w tej sprawie. Według informacji prasowych Służba Ochrony Narodowej (NVSZ), specjalna jednostka policji zajmująca się zapobieganiem przestępstwom kryminalnym i korupcji w aparacie państwowym, prowadzi dochodzenie w tej sprawie od jesieni 2021 roku. Podobno istnieją niezbite dowody przeciwko Völnerowi. Inny podejrzany miał zeznać przeciwko niemu.
59-letni Pal Völner był nie tylko sekretarzem stanu, lecz także jednym z ważnych, choć mało widocznych popleczników partii Fidesz Viktora Orbana. Jako bezpośredni poseł i przewodniczący Fideszu w okręgu administracyjnym Komarom-Esztergom na północy Węgier działał tam jako przedłużone ramię partii. Wcześniej uczęszczał do słynnego gimnazjum benedyktyńskiego w Pannonhalma w pobliżu miasta Györ. Pod koniec lat 80. Völner studiował prawo w Budapeszcie – podobnie jak Viktor Orban i inni współzałożyciele Fideszu. Nie należał jednak wówczas do ścisłego grona obecnego premiera i jego towarzyszy broni, choć znał się z nimi.
Afera Pegasus
Po upadku dyktatury komunistycznej w latach 1989/90 Völner przez długi czas pracował jako prawnik. Dopiero w 2004 roku został członkiem Fideszu, a po wygranych przez partię Orbana wyborach w 2010 roku zdobył bezpośredni mandat do parlamentu i jednocześnie został sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju Narodowego. Do niedawna Völner był postrzegany przez opinię publiczną jako wiarygodny polityk-ekspert, a nie partyjny żołnierz. Nie był zbyt częstym tematem w mediach, dopóki jego nazwisko nie wypłynęło w aferze Pegasusa.
Jako sekretarz stanu ds. sprawiedliwości Völner był również odpowiedzialny za zatwierdzanie tajnych podsłuchów na wniosek krajowych służb bezpieczeństwa – m.in. z wykorzystaniem opracowanego w Izraelu oprogramowania szpiegowskiego Pegasus do smartfonów, które rzekomo miało służyć na całym świecie do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Na Węgrzech jednak wykorzystywano je również do szpiegowania dziennikarzy i aktywistów, którzy nie byli uwikłani w terroryzm i zorganizowaną przestępczość, ale zbierali informacje na temat korupcji.
Czy Orban może uratować sytuację?
– Sprawa Völnera jest bardzo nieprzyjemna dla rządu Orbana – mówi DW Andras Biro-Nagy, dyrektor Policy Solutions, politycznego think tanku z siedzibą w Budapeszcie i Brukseli. Najważniejszym tematem kandydata zjednoczonej opozycji na premiera, Petera Marki-Zaya, jest walka z korupcją – mówi. Sprawa Völnera potwierdza tezę polityków opozycji, że partia rządząca rozbudowała wysoce zinstytucjonalizowaną sieć korupcyjną, która obecnie mocno trzyma w garści węgierskie państwo. Z kolei premier Orban chce udowodnić, zdaniem dyrektora Policy Solutions, że jego partyjny kolega Völner jest samotnikiem i że jego zachowanie nie jest ogólnym, systematycznym problemem Fideszu.
Jednak fakt, że przeciwko Völnerowi toczy się postępowanie, powinien wydać się niezwykły nawet dla wielu krytyków Orbana – mówi Biro-Nagy. W ostatnich latach za każdym razem, gdy dziennikarze badali korupcję w otoczeniu premiera i jego partii lub gdy posłowie opozycji, tacy jak Akos Hadhazy, ujawniali korupcję w rządzie, prokuratura oświadczała, że nie ma dowodów, na podstawie których mogłaby wszcząć śledztwo.
Macron i mechanizm praworządności
Tymczasem zupełnie niejasne jest, jak to było możliwe, że tak spektakularna sprawa korupcyjna mogła w ogóle ujrzeć światło dzienne na Węgrzech, gdzie agendę publiczną w dużej mierze wyznacza Viktor Orban – i to zaledwie na kilka miesięcy przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Szef biura Viktora Orbana Gergely Gulyas podkreśla, że sprawa Völnera pokazuje, iż Węgry są państwem prawa, a wszelkie przeciwne zarzuty spełzają na niczym. Obserwator polityczny Biro-Nagy uważa, że rząd w Budapeszcie może wykorzystać całą sprawę jako argument wobec Komisji Europejskiej. Komisja nalega na przestrzeganie kryteriów praworządności przy przyznawaniu funduszy UE, które na Węgrzech uważa za zagrożone.
Wątpliwe jest jednak, czy sprawa Völnera wystarczy, by Komisja Europejska ponownie uznała Węgry za państwo konstytucyjne. Podczas wizyty w Budapeszcie 13 grudnia br. prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że Francja z pewnością uruchomi mechanizm praworządności wobec Węgier podczas swojej sześciomiesięcznej prezydencji w UE, która rozpocznie się 1 stycznia 2022 roku.
Autor: Zsolt Bogár/"Deutsche Welle"