Siostra Małgorzata Chmielewska krytycznie o polityce społecznej PiS
"Mam dość. I oczekuję żelaznej konsekwencji państwa, które odbierając nam prawo do pomocy ofiarom przemocy, ludziom bezdomnym bez względu na wiek i stan zdrowia musi przejąć odpowiedzialność za nich" - pisze s. Małgorzata Chmielewska, przełożona Wspólnoty "Chleb Życia".
Siostra Chmielewska odnosi się do sytuacji bezdomnych i ofiar przemocy domowej w Polsce po znowelizowaniu prawa przez Prawo i Sprawiedliwość. Teraz placowki prowadzone przez organizacje pozarządowe (w tym kościelne) nie mogą przyjmować osób, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować.
Jak zauważa natemat.pl, oznacza to, że starsi i niepełnosprawni muszą czekać na miejsca w domach opieki społecznej, a trwać to może latami. Niedawno wydano wytyczne do znowelizowanej ustawy, ale nic one nie zmieniły, a za złamanie przepisów organizacjom grożą wysokie kary.
"W Brwinowie było jak w mrowisku. Ponad setka wolontariuszy z ogromnej korporacji odeszła od biurek. Pracowali dwa dni i zrobili kawał dobrej roboty. Przedtem dali kasę na niezbędne zakupy: roślinki, farby i narzędzia. Pełny serwis. W imieniu dzieciaków i ich matek - dziękujemy! Ten dom zresztą ma szczęście do dobrych ludzi. To kolejna ekspedycja tych, którym się powodzi do tych, którym pod górkę. Dzięki temu możemy ciągnąć mimo braku oficjalnej pomocy. Aż nas w końcu wsadzą za wspieranie ludzi bezdomnych i bezdomnych matek z dziećmi, jako że przyjmowanie ich do schronisk stanie się wkrótce nielegalne" - napisała w swoim felietonie w serwisie deon.pl s. Chmielewska.
Zauważa też, że minęły czasy, gdy państwo wspierało ludzi czy stowarzyszenia, które zajmują się pomocą osobom pozostającym poza systemem wsparcia ze strony instytucji. "Nie ma kraju, w którym system byłby na tyle doskonały, żeby pomóc każdemu. Nie tylko w pieniądzach bowiem jest rzecz. Także w podejściu do człowieka, spotkaniu, elastyczności, konkretnej odpowiedzi na konkretny problem" - stwierdza zakonnica.
Źródła: natemat.pl, deon.pl