Siostra Kijowskiego: mój brat szkodzi Polsce
Mocne słowa siostry Mateusza Kijowskiego na temat lidera Komitetu Obrony Demokracji. – Jego łatwo trzymać za twarz, bo ma dużo za uszami. Jest zadłużony, więc nietrudno nim sterować za pomocą pieniędzy - oceniła Marta Wiatr w wywiadzie udzielonym tygodnikowi "wSieci".
15.01.2017 | aktual.: 15.01.2017 17:13
- Gdy będzie grzecznie robił, co trzeba, to mu się spłaci trochę długów. A jeśli nie, wierzyciele będą długi ściągać w trybie pilnym - mówi Marta Wiatr, siostra Mateusza Kijowskiego. W najnowszym wydaniu tygodnika "wSieci" Marta Wiatr odniosła się także do samego Komitetu Obrony Demokracji. Jej zdaniem za KOD-em musi "stać jakaś siła" ponieważ - w jej ocenie - Mateusz Kijowski "sam by tego nie wymyślił".
- Po stronie PO wszystkie twarze zostały skompromitowane i musieli sięgnąć po kogoś świeżego. Z każdego można zrobić lidera, jeżeli zainwestuje się dużo pieniędzy. Pamiętacie karierę Andrzeja Leppera, człowieka odpowiednio wspomaganego, który dzięki jakimś swoim talentom te 10-11 proc. zgromadził i wszedł do parlamentu? KOD więcej na pewno nie udałoby się zgromadzić, ale to wystarczyłoby, by bruździć - mówi Marta Wiatr w rozmowie z tygodnikiem.
Afera fakturowa
Problemy lidera Komitetu Obrony Demokracji rozpoczęły się na początku stycznia, gdy "Rzeczpospolita" ujawniła, że jego firma MKM-Studio otrzymała ponad 91 tysięcy złotych pochodzących ze zbiórek społecznych KOD-u. Zgodnie z ujawnionymi fakturami, Kijowski otrzymywał pieniądze za usługi informatyczne, jakie miał wykonywać dla KOD. Mateusz Kijowski potwierdził w programie „Dzień dobry Polsko”, że pieniądze brał, ale nie pochodziły one ze zbiórek publicznych, a z darowizn celowych. - Nie potrafię jednak dokładnie powiedzieć, ponieważ nigdy się nie zajmowałem stroną finansową działania KOD - powiedział Kijowski. - To było niezręczne, ale nie mam sobie nic do zarzucenia na poziomie uczciwości - dodał, odnosząc się ogólnie do całej sprawy.
Nie przekonało to jednak wielu z jego dotychczasowych współpracowników. Część działaczy KOD-u otwarcie go krytykowała. - Moje zaufanie jest nadszarpnięte. Jesteśmy na zakręcie, trudno mówić inaczej. Chciałbym przeprosić członków i sympatyków KOD, że mogą poczuć się zaniepokojeni czy wprowadzeni w błąd - powiedział wiceprzewodniczący KOD Radomir Szumełda.
W miniony czwartek "Rzeczpospolita" poinformowała, że jej dziennikarze dotarli do kolejnych faktur wystawionych przez firmę Kijowskiego dla KOD. Chodzi o dwie faktury o łącznej wartości ponad 30 tysięcy złotych. Oznaczałoby to, że Mateusz Kijowski dostał z Komitetu Obrony Demokracji minimum 120 tysięcy złotych.