Siły czeczeńskie pomagały Rosji w Mariupolu. "To świadczy o problemach"
Wykorzystywanie przez Rosję personelu pomocniczego, w tym oddziałów czeczeńskich, do przełamania ukraińskiego oporu w Mariupolu świadczy o jej poważnych problemach z zasobami na Ukrainie - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.
Wykorzystywanie przez Rosję personelu pomocniczego, w tym oddziałów czeczeńskich, do przełamania ukraińskiego oporu w Mariupolu świadczy o jej poważnych problemach z zasobami na Ukrainie - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.
Wojna w Ukrainie. Wpływ Kadyrowa na ofensywę Rosji
"Mimo że siły rosyjskie okrążały Mariupol przez ponad 10 tygodni, zacięty opór ukraiński opóźnił przejęcie przez Rosję pełnej kontroli nad miastem. Udaremnił jej wczesne próby zdobycia kluczowego miasta i spowodował kosztowne straty osobowe wśród sił rosyjskich" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
"Próbując przezwyciężyć ukraiński opór, Rosja w znacznym stopniu wykorzystywała personel pomocniczy. Obejmuje to rozmieszczenie sił czeczeńskich, liczących prawdopodobnie kilka tysięcy bojowników, skoncentrowanych głównie w sektorach Mariupola i Ługańska" - wskazano w aktualizacji wywiadowczej.
"Siły te składają się prawdopodobnie zarówno z pojedynczych ochotników, jak i jednostek Gwardii Narodowej, które rutynowo zajmują się ochroną szefa władz Republiki Czeczeńskiej, Ramzana Kadyrowa. Kadyrow prawdopodobnie sprawuje osobisty nadzór nad rozmieszczeniem sił, a jego kuzyn Adam Delimchanow prawdopodobnie pełni funkcję czeczeńskiego dowódcy polowego w Mariupolu" - czytamy w komunikacie strony ukraińskiej.
"Rozmieszczenie tak zróżnicowanego personelu świadczy o poważnych problemach Rosji z zasobami w Ukrainie i prawdopodobnie przyczynia się do rozproszenia dowództwa, co nadal utrudnia rosyjskie operacje" - dodano.