Siłownia, basen i sauna za darmo dla studentów
Dolnośląskie uczelnie stosują dziwne metody pozyskania studentów. Obiecują bezpłatne baseny i inne atrakcje.
25.01.2008 | aktual.: 25.01.2008 08:08
Topnieje liczba chętnych na studia. Powody są dwa: niż demograficzny i wyjazdy młodych za granicę. Rośnie też liczba prywatnych zawodowych szkół wyższych. Konkurencja jest spora. Uczelnie chwytają się oryginalnych sposobów, by zwabić studentów. Bielawa, gdzie utworzono Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny Politechniki Wrocławskiej, oferuje darmową komunikację po mieście i z pobliskiego Dzierżoniowa, bezpłatny wstęp na pływalnię, do studia odnowy biologicznej, siłowni i sauny. Daje też bilety na organizowane przez miasto imprezy, np. na Reggae Dub Festival i wejściówki do kina. Przyszłościowe kierunki kształcenia, jak np. odnawialne źródła energii czy nowoczesna baza nie wystarczą. Dlatego damy młodym coś jeszcze - mówi Łukasz Masyk z magistratu w Bielawie. Nie stracimy, a wielu pewnie przekona to do studiowania - dodaje.
Niedawno gmina ufundowała maturzystom kursy przygotowujące do egzaminów na politechnikę. Skorzystało ok. sto osób. Wśród nich Maria Jankowicz. Nie wie, czy będzie studiować, ale jeśli się zdecyduje, to w Bielawie. Odejdą mi dojazdy do Wrocławia i będę miała darmowe rozrywki - mówi licealistka. - Basen jest drogi, dlatego chodzę najwyżej raz w tygodniu, nie mówiąc o SPA. Dla samych bonusów warto studiować. W Wałbrzyskiej Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości postawili na dostępność. O rekrutację można tu pytać przez gadu-gadu. Komunikator jest popularny wśród młodych - tłumaczy Dominika Twardowska z WWSZiP. Najczęściej pytają o czesne i dokumenty, jakie trzeba złożyć. Odpowiedź dostają natychmiast.
W Polkowicach Dolnośląska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Techniki oferuje dziennym studentom pierwszy rok nauki za darmo. Muszą tylko wpłacić wpisowe - 400 zł. Kandydatów mają też przyciągnąć wysokie stypendia. Naukowe sięga 500 zł, socjalne 600 zł, są jeszcze mieszkaniowe i na wyżywienie (po 350 zł). Bonusy mają też ci, którzy zdecydują się kształcić w swoim mieście. To stypendia socjalne i motywacyjne - mówi Dariusz Zając, wicekanclerz DWSPiT. - Nawet do 750 zł. Student z Polkowic może uczyć się praktycznie za darmo.
Problem z naborem mają też duże ośrodki. W zeszłym semestrze wrocławskie uczelnie musiały organizować drugie terminy rekrutacji na kilka kierunków, bo brakło chętnych. Na Uniwersytecie Wrocławskim na wydziale fizyki ruszy kierunek inżynierski. Bierzemy pod uwagę zapotrzebowanie rynku pracy - mówi rzeczniczka UWr Małgorzata Porada-Labuda.
Politechnika Wrocławska promuje się w internecie. 40 osób jeździ po Polsce i opowiada, dlaczego warto studiować na uczelni. Politechnika weźmie też udział w konkursie "Studiuj za frajer", który wrocławskie szkoły organizują z miastem. W zeszłym roku w kraju było aż 80 tysięcy mniej maturzystów niż rok wcześniej - mówi Paweł Czuma z Politechniki. - Dlatego trzeba budować wizerunek szkoły. Ale dla wielu uczelni mnogość szkół wyższych, szczególnie w obliczu niżu demograficznego, to problem. Zwłaszcza że powstają w małych miastach i nie zawsze kształcą na wysokim poziomie. Najbardziej zagrożone są szkoły płatne i bez renomy - przyznaje Porada-Labuda. Jednocześnie broni zamiejscowych ośrodków prestiżowych uczelni, bo mogą się w nich uczyć ci, których nie stać na studia we Wrocławiu. Rektor Politechniki prof. Tadeusz Luty uważa, że szkolnictwo wyższe wymaga reformy, że oprócz kilku elitarnych uczelni powinny działać mocne szkoły zawodowe, które kształcą prawdziwych specjalistów i praktyków.