ŚwiatSikorski zdradza w Brukseli, po co jedzie na Ukrainę

Sikorski zdradza w Brukseli, po co jedzie na Ukrainę

Podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą pozwoli UE na lepsze nadzorowanie wdrażania przez Kijów zobowiązań - powiedział w Brukseli szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Wyraził nadzieję, że do parafowania umowy dojdzie na szczycie UE-Ukraina 19 grudnia.

- Tego sobie życzymy, między innymi po to jadę na Ukrainę - powiedział dziennikarzom w Brukseli szef polskiego MSZ.

- Chcielibyśmy dokończyć negocjacje i parafować umowę po to, aby później, w procesie ratyfikacji zarówno tu w Parlamencie Europejskim i w państwach członkowskich, można było monitorować to, czy Ukraina wypełnia standardy, co do których się zobowiązuje w umowie stowarzyszeniowej, czy też nie. Ale żeby móc monitorować trzeba mieć umowę - powiedział dziennikarzom w Brukseli.

Podczas wcześniejszej debaty z eurodeputowanymi Sikorski podkreślił, że "trwają bardzo intensywne działania dyplomatyczne", które mają umożliwić parafowanie umowy.

We wtorek prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nie wykluczył pauzy w relacjach między jego krajem a UE, m.in. z powodu problemów z parafowaniem umowy stowarzyszeniowej.

Obie strony zakończyły w październiku negocjacje techniczne najtrudniejszej części tej umowy, jaką jest umowa o wolnym handlu. Skazanie przez sąd w Kijowie na karę siedmiu lat więzienia za nadużycia gospodarcze byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko położyło się jednak cieniem na stosunkach ukraińsko-unijnych. Niektóre kraje członkowskie, w tym Niemcy i Szwecja, uzależniły podpisanie umowy od rozwiązania problemu osób przetrzymywanych w aresztach i sądzonych za przestępstwa gospodarcze oraz uniezależnienia ukraińskiego systemu sądownictwa.

Z tego powodu Komisja Europejska odwołała zaplanowaną na połowę października wizytę prezydenta Janukowycza w Brukseli, której celem miało być rozstrzygnięcie ostatnich kwestii wstrzymujących finalizację umowy stowarzyszeniowej i umowy o pogłębionym handlu między UE a Ukrainą.

- Mamy nadzieję, że skazanie Julii Tymoszenko nie świadczy o dalszym pogorszeniu się sytuacji demokratycznej na Ukrainie. Mamy nadzieję, że podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE będzie dla Ukrainy zachętą trudną do odrzucenia - ocenił szef polskiego MSZ. Podkreślił, że umowa zmieni Ukrainę. - Ukraina przyjmie 60% dorobku prawnego UE, będzie więc to korzystne dla Ukrainy i dla nas - powiedział eurodeputowanym.

Jak zastrzegli unijni dyplomaci, pomimo wciąż nierozwiązanej kwestii uwięzienia byłej premier, szczyt UE-Ukraina na razie nie zostanie odwołany. - Szczyt wciąż jest zaplanowany na 19 grudnia, a jego celem UE jest parafowanie obu umów, "jednak by to zrobić, środowisko polityczne musi być bardziej sprzyjające - zaznaczyło unijne źródło.

Sikorski uczestniczył w środę w Brukseli w posiedzeniu komisji spraw zagranicznych PE. Spotkanie było poświęcone przede wszystkim polityce sąsiedzkiej i rozszerzenia UE, a także dokonaniom polskiej prezydencji.

- W ostatnich tygodniach niektórzy wyrażali się o rozszerzeniu jako o źródle obecnych problemów. Muszę szczerze powiedzieć, że nie podzielam tej analizy - mówił podczas posiedzenia komisji Sikorski. Dodał, że zgodnie z dostępnymi mu danymi po rozszerzeniu UE w 2004 r. o 10 nowych krajów, w tym Polskę, "handel pomiędzy Zachodem a nowymi krajami UE wzrósł trzykrotnie i przyczynił się przynajmniej do 0,5% wzrostu PKB starych krajów UE".

Sikorski wyraził również nadzieję, że Polsce i Rosji uda się "do końca roku" podpisać dokument o rozszerzeniu umowy o małym ruchu granicznym na obwód Kaliningradzki oraz część Warmii i Pomorza. Na rozszerzenie strefy zgodzili się w październiku ministrowie spraw wewnętrznych UE. By wejść w życie umowa musi być jednak podpisana przez przedstawicieli Polski i Rosji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)