Sikorski wyszedł ze studia. "Odbieram to jako formę prowokacji"
Polityk PiS Przemysław Czarnek w kontekście wyborów prezydenckich jest nazywany "polskim Trumpem". W programie "Newsroom" WP prowadzący Paweł Pawłowski zapytał socjologa polityki dr hab. Wojciecha Rafałowskiego, co musiałaby zrobić Koalicja Obywatelska, by jej kandydat nie skończył jak Kamala Harris. - Tutaj jest wybór między Radosławem Sikorskim a Rafałem Trzaskowskim. Czy chcemy przeciwko Czarnkowi wystawić kogoś, kto będzie odpowiadał mu, czy będzie w stanie wejść na podobny styl debaty - mówił socjolog. Stwierdził, że wówczas byłby to Radosław Sikorski. - On nie pozostawia bez odpowiedzi, ale też czasem daje się sprowokować - ocenił gość programu. Rafałowski przytoczył sytuację z programu TVN "Kropka nad i" Moniki Olejnik, w którym dziennikarka zapytała o pochodzenie żony ministra. Sikorski odpowiedział na pytanie, ale tuż po zakończeniu programu, zanim wyłączono kamery, wyszedł ze studia poirytowany. - Ja odbieram to jako formę prowokacji, po to, żeby sprawdzić Radosława Sikorskiego, jak on sobie radzi z taką prowokacją na wizji - ocenił socjolog. Według Rafałowskiego szef MSZ dobrze poradził sobie z tą sytuacją. - W samym programie odpowiedział bardzo spokojnie z uśmiechem i uciął. Niektórzy mówią, że postawił kropkę nad i, zamiast prowadzącej - komentował gość programu. Jednak ekspert stwierdził, że "w momencie, w którym byłby dłużej bombardowany tego rodzaju uwagami przez Przemysława Czarnka, to mógłby nie wytrzymać". - Mogłoby się to źle skończyć - dodał.