"Sikorski - lord spod Bydgoszczy połknął kij od tyczki"
23.09.2008 | aktual.: 23.09.2008 18:54
: A gościem Radia ZET jest Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie pośle, czy profesor Wolszczan powinien być obywatelem honorowym Szczecina, pytam o to pana, bo pan jest ze Szczecina, a niedługo radni Szczecina mają zdecydować czy tak, czy nie. : Proszę pani, problem polega na tym, że tak naprawdę w regulaminie rady miasta, szczecińskiej rady miasta nie ma takiej możliwości, aby odebrać. Znaczy nie jest przewidziana procedura odbierania honorowego obywatelstwa i stąd też mamy na przykład taki pasztet, że honorowym obywatelem pozostaje cały czas Breżniew, Chruszczow, a nawet, co może zabrzmi strasznie, kuriozalnie – Hitler. Taki problem my szczecinianie mamy. Natomiast co do osoby pana profesora Wolszczana, żeby tutaj, od razu chcę jasno zaznaczyć, że nie stawiam na tej samej płaszczyźnie. : Widzę, widzę, widzę, bo aż pan zbladł. : Ale pani
redaktor, myśmy podjęli na ostatnim posiedzeniu prezydium Zarządu Okręgowego w sobotę, w Szczecinie, uchwałę obligującą naszych radnych do tego, aby wystąpili z taką propozycją, a była to propozycja wszystkich. : Ale z taką propozycją, jaką? : Propozycją, z propozycją, aby zwrócić się do pana profesora, aby on sam zrzekł się honorowego obywatelstwa, żeby tutaj nie robić wokół tego szopki, nie doprowadzać do tak żenujących spektakli, z jakimi mieliśmy do czynienia przy okazji nadawania honorowego obywatelstwa w Szczecinie panu Lechowi Wałęsie, bo swego czasu była taka bardzo dobra procedura w szczecińskiej radzie miasta, uzgodnienia, że nadajemy honorowe obywatelstwo tylko tym kandydatom, tym osobom, które nie wzbudzają żadnych kontrowersji, czyli jest konsensus wszystkich. : No dobrze, Wolszczan wzbudza takie same kontrowersje, jak Lech Wałęsa? : Podobne, podobne proszę pani, przynajmniej dla niektórych szczecinian i nie mówię tutaj o swoim pokoleniu, moim pokoleniu, ale mówię tutaj o osobach, które dla
polskiej demokracji, dla polskiej niepodległości zasłużyły się równie mocno, jak Lech Wałęsa, równie mocno, bo nie kwestionuję zasług Lecha Wałęsy. : Proszę podać nazwisko szczecinianina, który tak protestuje. : Na przykład, na przykład chcę tutaj przywołać osobę znakomitego szczecinianina, wielkiego szczecinianina Stanisława Wądołowskiego, osobę, która całym swoim życiem udowodniła, udowadnia po dziś dzień, że można być człowiekiem honoru, człowiekiem, który nie poszedł nigdy na współpracę ze służbą bezpieczeństwa. : Czy Wałęsa nie jest człowiekiem honoru, panie pośle? : Proszę pani, ale mówimy o profesorze Wolszczanie. : Nie, ale teraz pytam się o Lecha Wałęsę. : Jeżeli pani pozwoli, ja tylko dokończę tę sprawę związaną z profesorem Wolszczanem. Otóż profesor Wolszczan, kiedy został nominowany do to tego zaszczytnego miana honorowego szczecinianina, był naszą dumą, nas szczecinian, my wszyscy byliśmy dumni. Pamiętam, w poprzedniej radzie miasta, nasz klub, nasi przedstawiciele głosowali jednomyślnie za tą
kandydaturą, byliśmy dumni, że szczecinianin wybił się w świecie nauki tak wysoko. Byliśmy dumni, że kończył nasze liceum i w końcu byliśmy dumni, że pracował na uniwersytecie szczecińskim. I proszę pani, dzisiaj te osoby, które wtedy głosowały mają takie lekkie poczucie, a może nawet nie lekkie, absmaku i stąd nasze stanowisko, aby nasi radni zwrócili się z propozycją, prośbą do pozostałych klubów w radzie miasta Szczecina, aby wystąpić z prośbą do pana profesora o honorowe wyjście z tej dosyć ambarasującej sytuacji, dla wszystkich. : Czy profesor Wolszczan zasługuje na Nobla? : Proszę pani, nie wiem, no znam się na gwiazdach powiedziałbym nieszczególnie, ale wiem, że tutaj w tej dziedzinie, o którą pani pyta jest wybitnym astronomem i wiem, że jest cenionym naukowcem. Ale to są dwie oddzielne sprawy. Można być znakomitym naukowcem i można mieć poczucie powiedziałbym lekkiego zażenowania z takiej, a nie innej postawy, z jaką mamy do czynienia dzisiaj, to szczególnie boli wielu szczecinian, to o czym pan
profesor Wolszczan mówi w ostatnich dniach, a nawet, że chce wyjechać z Polski, no. : A czy pan jest zażenowany swoimi kolegami z klubu Prawa i Sprawiedliwości, którzy wypisują fałszywe zwolnienia żeby dostać 300 złotych? : Jeżeli ktoś napisał to świadomie, jeżeli ktoś z moich kolegów napisał takie usprawiedliwienie świadomie, kłamiąc, wprowadzając w błąd kancelarię Sejmu po to żeby wziąć 300 złotych to tak, odpowiadam, jestem zażenowany. Z tym zastrzeżeniem, jeżeli ktoś pisał to świadomie, bo wiem, jaka jest procedura i wiem, jak wielu z tych, którzy te usprawiedliwienia napisali, napisali to usprawiedliwienie w dobrej wierze, wierząc, że rzeczywiście te daty, które tam wymieniali im się zlały w jedno. : Dobrze, a jeżeli świadomie to jaka kara powinna spotkać takiego posła? : Proszę pani, myślę, że już największą karą było to, że sam ten fakt wypłynął, ma miejsce, i że na ten temat dyskutujemy. ktoś, kto jest osobą publiczną nie może być bardziej ukarany niż w taki sposób. : Nie, no może być ukarany, może
być zawieszony w prawach członkach klubu PiS. : Może być zawieszony w prawach członka PiS, może być ukarany również przez Kancelarię Sejmu, mogą tutaj być kary nałożone przez komisję etyki. Oczywiście tak i chcę to powiedzieć bardzo wyraźnie, jeżeli któryś z moich kolegów czy koleżanek napisał takie usprawiedliwienie świadomie po to żeby wziąć 300 złotych, wiedząc o tym, że wychodząc i protestując na schodach, wyrażając swoją dezaprobatę wobec tego, co działo się na sali sejmowej, a działo się naprawdę źle. Przypominam tutaj postawę i zachowania marszałka Komorowskiego, przypominam tę całą błazenadę, którą urządzał wtedy na sali. : No dobrze, ale mówimy... : Wczorajszy pani gość, pan Palikot, no to ci wszyscy, którzy wtedy salę sejmową opuścili, opuścili ją na znak protestu. : No ale... : Natomiast jeżeli ten protest później próbowali zdezawuować wyciągając rękę po te 300 złotych, jeszcze raz to zaznaczam, świadomie, na pewno wzbudzają moje zażenowanie. : A Joachim Brudziński bardzo krytykuje Radosława
Sikorskiego, a tymczasem Radosław Sikorski jest na trzecim miejscu polityków budzących zaufanie, to jest sondaż z „Gazety Wyborczej”, sondaż CBOS. : Bo mamy społeczeństwo obrazkowe i ktoś, kto wyrósł skądinąd z bardzo pięknej ziemi... : Obrazkowe!? : Tak, społeczeństwo obrazkowe, jeżeli ktoś widzi osobę kreującą się na brytyjskiego lorda, chodzącego po salonach europejskich, jakby połknął kij od tyczki, a tak naprawdę zachowuje się w sposób skandaliczny i nieodpowiedzialny i ta część jego aktywności skandalicznej i nieodpowiedzialnej do opinii publicznej się nie dostaje, no bo widzą prawda wysportowanego, przystojnego Radka Sikorskiego, kłaniającego się. : Zazdrości pan mu? : Proszę pani nie, nie zazdroszczę mu dlatego, że miałem okazję posłuchać Radka Sikorskiego na konwencji Platformy Obywatelskiej w Szczecinie, ale dokończę tylko : Ale tylko proszę powiedzieć, to znaczy, że... : Wtedy, wtedy ten lord spod Bydgoszczy w sposób naprawdę żenujący i powiedziałbym nawet haniebny naubliżał moim koleżankom
klubowym, żaden lord, żaden dżentelmen, nawet spod Bydgoszczy się tak nie zachowuje, jak się zachował Radek Sikorski na konwencji Platformy Obywatelskiej w Szczecinie, kiedy ubliżał Nelli Rokicie, kiedy ubliżał Jolancie Szczypińskiej, w sposób naprawdę niewybredny. I proszę się nie dziwić, że nie mam szacunku do tego w cudzysłowie lorda spod Bydgoszczy. : Ale to chodzi o to, że społeczeństwo jest jakieś niedouczone? : Nie, społeczeństwo jest, społeczeństwo jest wystarczająco douczone żeby przy okazji najbliższych wyborów panu Sikorskiemu podziękować, wierzę w to głęboko. : pana Sikorskiego o to, kto tłumaczył rozmowę Donalda Tuska z Dickem Cheneyem? : Proszę pani, więc tak, może uporządkujmy tutaj taki chaos komunikacyjny. To nie była żadna klatka. Była to sala konferencja w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, sala konferencyjna zabezpieczona przed możliwością podsłuchu. Jest czymś naturalnym i normalnym, że w tym miejscu geostrategicznym, geopolitycznym, w jakim znajduje się Polska, tego typu pomieszczenia i
są. : I słusznie. : No pewno, że są i słusznie i pewno, że dobrze, że w tego typu pomieszczeniach toczą się rozmowy ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju. Myśmy nie rozmawiali, przepraszam, czy w tym pomieszczeniu nie było rozmowy na temat... : Oj, nie było tam Joachima Brudzińskiego. : No oczywiście, że nie, przejęzyczyłem się przepraszam. Nie było tam rozmowy na temat kontaktów towarzyskich pana Radka Sikorskiego tylko była rozmowa na temat tarczy antyrakietowej. : Ale była na temat Rona Asmusa, było pytanie o kontakty towarzyskie, czy pan zna, czy pan nie zna. : Pani redaktor, pani redaktor o tym wie, ponieważ pan minister Sikorski publicznie przyznał się do tego, że tę rozmowę uczynił jawną w rozmowie ze swoimi kolegami. Mógł dodać jeszcze, że przy piwie prawda, kolegom na ten temat powiedział. : Przepraszam, ja o tym wiem, dlatego że czytałam wywiad pana Witolda Waszczykowskiego dla „Newsweeka”. : Pan Waszczykowski, a to fajno, że pani do tego wraca, tylko że jakoś nikt nie podnosi w tej
kwestii, jaka się wtedy przez polską prasę przetoczyła, przez polskie media, jaki był zarzut Platformy Obywatelskiej do pana Waszczykowskiego. Pan Waszczykowski powiedział zgodnie z prawdą, że Platforma Obywatelska sprawę tarczy antyrakietowej stawia na płaszczyźnie rozgrywek „piarowskich”, a tak naprawdę pewnej propagandy czy budowy wizerunku Donalda Tuska, jako przyszłego kandydata na prezydenta Rzeczpospolitej. : Dobrze, ale wracając do tego. : Ale wracając do rozmowy w sali konferencyjne w Biurze Bezpieczeństwa Politycznego. : Jaka kara polityczna powinna być dla osoby? : Kara polityczna dla osoby, która jest, pełni funkcję ministra spraw zagranicznych, a jak już mówiłem przepraszając za ten kolokwializm chlapie jęzorem i na prawo i na lewo, powinna być taka, że bezpośredni przełożony ministra, czyli w tym wypadku pan premier powinien głęboko się zastanowić, czy osoba tak powiedziałbym chwiejna emocjonalnie, jak pan Radek Sikorski powinna być ministrem spraw zagranicznych. W moim przekonaniu, nie powinna
być i pan Radek Sikorski powinien zająć się tak jak już to powiedziałem, lepieniem babek z piasku albo uprawianiem lansowania swojej osoby na salonach. : Ale pan jest przekonany, że przecieku do „Dziennika” dokonał pan Sikorski? : Proszę pani, pan Sikorski publicznie to stwierdził, że rozmawiał na ten temat. Ja nie wiem czy do „Dziennika” i czy sam pan Radek Sikorski, czy te osoby, z którymi on rozmawiał. Dzisiaj wiemy, że wskutek wniosku Biura Bezpieczeństwa Narodowego prokuratura tą sprawą się zajmie i mam nadzieję, że jasno zostaną tutaj postawione bariery czego nie należy w takich sytuacjach robić. Na pewno tych rozmów nie należy upubliczniać. : Być może upublicznił te rozmowy osobom, które miały certyfikat dostępu do tajemnic niejawnych? : Proszę pani, ja nie wiem komu on to udostępnił. : No właśnie. : Wiem, że w programie telewizyjnym z uśmieszkiem stwierdził na twarzy, że on rozmawiał na ten temat ze swoimi kolegami i on tak naprawdę nie wie, czy ta... : Ale nie wiemy czy prezydent Lech Kaczyński,
który brał udział w tej rozmowie nie przekazał tych informacji, nie opowiadał też w gronie. : Czemu pani odwraca kota ogonem i próbuje z prezydenta Kaczyńskiego uczynić osobę, która tę rozmowę uczyniła jawną. Bardzo wyraźnie, sam zainteresowany Radosław Sikorski stwierdził, że on na ten temat rozmawiał i dalej brnie w taką dosyć powiedziałbym żenującą, polemikę ze swoimi przeciwnikami twierdząc, że on tak naprawdę do końca nie wie czy ta rozmowa była tajna, czy też nie była tajna. Nie wiem czy pan Radek Sikorski w swojej megalomańskiej postawie uważa, że pan prezydent, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie ma nic innego sensowniejszego do roboty, tylko prosić na pogaduszki w Biurze. : Sądzi pan, że minister spraw zagranicznych rżnie głupa udając, że nie wie czy rozmowa była tajna, czy nie tajna. : Pani redaktor : Zadaję pytanie. : Pani redaktor to pytanie zadała. : Ja zadaję pytanie. : Ja mogę odpowiedzieć tylko tyle, że pan, jest to moja opinia, pan Radosław Sikorski powinien wrócić do tego, co lubi
najbardziej, czyli do lansowania swojej osoby na różnego rodzaju salonach, czy to w Waszyngtonie, czy w Londynie, a powinien zniknąć z polskiej polityki, myślę, że z jakością dla polskiej polityki. : Czy ma pan żal do prezesa IPN, Janusza Kurtyki, że zgodził się żeby Sławomir Cenckiewicz odszedł z Instytutu? : Proszę pani, no mogę mieć takie poczucie, powiedziałbym takiej elementarnej niesprawiedliwości wobec historyka, który postawił się : Moje pytanie jest inne. : Do Janusza Kurtyki? : Tak, no bo on o tym zadecydował. : On o tym zadecydował, odpowiadając wprost i szczerze bez owijania w bawełnę – tak, mam żal. : Do? : Janusza Kurtyki za to, że pan Cenckiewicz musiał odejść z Instytutu Pamięci Narodowej, ponieważ uważam pana Cenckiewicza za znakomitego historyka, i to historyka, który nie poddaje się prądom panującym dzisiaj, w nawiązaniu do Gombrowicza, tym wszystkim, którzy każą nam się zachwycać tym czy owym, a niekoniecznie... : Oczywiście, Cenckiewicz się nie poddaje prądom, bo swojego czasu był
lefebrystą, więc dobrze, że się nie poddaje. : Przepraszam kto, kto. : Lefebrystą był pan Cenckiewicz : Lefebryści proszę pani : Tak że bardzo dobrze, że się nie poddaje prądom. : nie tylko w polskim Kościele, ale w Kościele Powszechnym, mam nadzieję kiedyś na łono Kościoła Powszechnego wrócą i będziemy my, katolicy, wszyscy razem zmierzać ku zbawieniu. : Czyli podziwia pan egzekutora, najemcę, jak się nazywa pan Cenckiewicz : Egzekutor, najemca tak się nazywa. : Tak, tak się nazwał w „Dzienniku”, w wywiadzie dla „Dziennika”. : Podziwiam jego rzetelność naukową. : Egzekutor, najemca. : Podziwiam jego warsztat i podziwiam jego, przepraszam za kolokwializm, twardość, no wie pani, dzisiaj pisać pracę naukową wbrew tym wszystkim zachwycaczom jest naprawdę dowodem hartu ducha, naukowego. : No hart ducha, a jednocześnie też myśli o swoim życiu doczesnym, że tak to nazwę, bo wszedł do rady nadzorczej spółki naftowej i nie zapytał o to pana prezesa Kurtyki, czy może. : Ale to było powodem odwołania, ja nie znam
tej... : Miał do niego żal, widać było, że między panami jest różne napięcie i dziwne sytuacje, bo pan Kurtyka w wywiadach mówił tak „to jest wewnętrzna sprawa Cenckiewicza, to jest wewnętrzna sprawa IPN”. Czyli? : No właśnie, no pan Cenckiewicz dzisiaj w IPN nie pracuje. Pani mnie zapytała czy mam o to żal do pana Kurtyki, ja zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że tak, że mam żal. : A dlaczego Platforma chce obciąć finanse IPN? : Proszę pani dlatego, że Platforma ma pewnego rodzaju rozdwojenie programowe. Dzisiaj mamy do czynienia z taką ofensywą Platformy Obywatelskiej, próbuje za wszelką cenę wejść w buty Prawa i Sprawiedliwości. Ja przypomnę wypowiedź pana premiera Tuska w sprawie no, naprawdę bulwersującej opinię publiczną, jaką jest pedofilia, ale ten język, który pan Donald Tusk użył, no przyzna pani redaktor rację, nie jest językiem miłości Platformy Obywatelskiej do teraz. Mamy do czynienia z próbą przejęcia naszej ustawy. : Mnie się spodobał ten język i panu się też spodobał, pamiętam, że mówił pan...
: Jako ojcu oczywiście tak, oczywiście tak. Natomiast no zwracam uwagę na pewną ewolucję poglądów pana Donalda Tuska. Dzisiaj Platforma Obywatelska próbuje wejść na nasz obszar, zepchnąć nas do prawego narożnika, no ale z drugiej strony ma problem, o czym znakomicie swego czasu przedwczoraj bodajże w „Rzeczypospolitej” pisała pani redaktor Lichocka z salonem i z tą konsternacją, która, ta postawa Platformy Obywatelskiej wzbudza, tutaj znakomitym opisem jest prośba Jacka Żakowskiego, prośba zaznaczam do Donalda Tuska, aby on zechciał jednak wrócić z powrotem na te tory wzajemnej miłości, szczęśliwości i pojednania i nie używał języka nienawiści, który był do tej pory językiem przypisanym Prawu i Sprawiedliwości, jak twierdzą niektórzy. : Nie wiedziałam, że można nazwać człowieka, który gwałci własne dziecko, że to jest język nienawiści. To jest po prostu prawda, prawda, taki człowiek jest zwyrodnialcem, pan wie to i ja. : Wiem to i potwierdzam. : A tutaj siedzi Monika Olejnik a nie Jacek Żakowski, panie
pośle. : Potwierdzam, potwierdzam, że takich, pani redaktor bardzo się z tego cieszę, że tutaj siedzi pani redaktor Olejnik, a nie pan Żakowski. : A jak to się dzieje, jak się patrzy na badania opinii publicznej, to Jarosław Kaczyński ma 55% nieufności? : Jarosław Kaczyński, proszę pani, to jest też pewnego rodzaju fenomen, bo ja z panem Kaczyńskim objeżdżam kraj, wczoraj byliśmy w Zielonej Górze i proszę pani spotykamy się zawsze, ponad sto miast odwiedził prezes w ostatnich miesiącach i zawsze na tego typu spotkaniach są setki osób. I te setki osób przyznają rację właśnie prezesowi Kaczyńskiemu. oczywiście, jest znaczna część opinii publicznej, wyborców, to jest piękno demokracji, która się z prezesem Kaczyńskim nie zgadza, ale ja powiedziałbym nie tyle z nadzieją, co z ufnością czekam na najbliższe wybory, które będą. : No, to jeszcze kawał czasu. : No, ale proszę pani, budujemy partię długodystansowo. : Ale 55% nieufności to strasznie dużo, przyzna pan. : Aj, tam, no my w 2005 roku w kwietniu mieliśmy
14% do chyba 43% Platformy Obywatelskiej. : Ale nie miał Jarosław Kaczyński nigdy takich notowań. : Oj, proszę pani, Jarosław Kaczyński : A Lech Kaczyński miał bardzo dobre notowania, jak był szefem resortu sprawiedliwości, pamiętam miał świetne notowania i właśnie na podstawie tego została zbudowana partia Prawo i Sprawiedliwość, tak. : Wiem o tym, jestem o tym przekonany, że w oparciu... : Co się dzieje, coś się dzieje. : Nic się nie dzieje, proszę ufać, nie załamywać rąk, wierzyć i wspierać. : Platforma Obywatelska chce odebrać esbekom przywileje emerytalne to dobry projekt – tak, tak, PiS poprze ten projekt. : Proszę pani to jest dobry projekt, tym bardziej, że to jest projekt mówiąc kolokwialnie... : to jest nasz projekt – tu mówię w pana imieniu. : No, ale proszę pani, no ale pani jako rzetelny dziennikarz musi przyznać, że nasz projekt dotyczący odebrania przywilejów i emerytów esbekom leży w zamrażarce u pana marszałka Komorowskiego już kilka miesięcy. Prawda pani redaktor, że tak jest? : Prawda,
prawda. : Teraz nie dziwi panią, że akurat teraz Platforma Obywatelska wychodzi ze swoim projektem, który jest żywcem, przepraszam za uczniowski język, zerżnięty z naszego projektu, tylko lekko... zmodyfikowany. : zmodyfikowany. Dobrze, czy słusznie, że gen. Czempiński będzie miał odebraną emeryturę. Gen. Czempiński przypomnę jego historię. : Ja wiem kto to jest gen. Czempiński, myślę, że radiosłuchacze : Wywiad polski, ewakuował agentów CIA. : Tak, nawet niektórzy twierdzą, że nazwa elitarnej jednostki, która powstała Grom jest od imienia pana generała. Wiem, że ta emerytura ma być naliczana nie według stawek „MON-owskich, tylko według stawek cywilnych. Proszę pani, ja wiem, że pan Gromosław Czempiński krzywdy finansowej mieć na pewno nie będzie, bo sobie znakomicie radzi na rynku, jako specjalista od różnego rodzaju zabezpieczeń. : Generał Zacharski też dobrze. : Gen. Zacharski sądząc po reportażu pana Rymanowskiego również sobie świetnie radzi od strony finansowej. Krzywdy, biedy mieć nie będą. Natomiast,
no często jest tak, że pewne działania, które muszą być podjęte, zachowały zgodność z obowiązującym prawem, czyli tutaj mamy problem wynikający z naszego, mówiąc wprost z Konstytucji, czy ta ustawa nie zostanie zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny. : Nie, przedstawiciele mówią, że nie, były prezes Trybunału Andrzej Zoll przypomina, że już na początku lat 90. Trybunał wydał orzeczenie, w którym stwierdził, że ochronie podlegają tylko prawa słusznie nabyte. : Tak, ale to mówi były, były, to mówi przepraszam kto. : Były prezes, Andrzej Zoll. : Natomiast no trzeba poczekać na po pierwsze wniosek, bo już Sojusz Lewicy Demokratycznej zapowiada, że złoży taki wniosek do Trybunału Konstytucyjnego i trzeba poczekać na orzeczenie tego Trybunału, a już parę razy mieliśmy do czynienia z dosyć kontrowersyjnymi z punktu widzenia takiej elementarnej poczucia sprawiedliwości społecznej, orzeczeniami. : Panie pośle, kto wyliczył prezesowi, że emeryci stracą 240 złotych, jak Polska wejdzie do strefy euro, czy pani
prof. Zyta Gilowska? : Proszę pani, nie wiem czy pani Zyta Gilowska. Wiem jedno, jako m.in. mieszkaniec Szczecina... : Ale kto wyliczył dokładnie tę sumę. : Proszę pani, kiedy Niemcy weszli do euro i pamiętam te tłumy niemieckich turystów, tak ich nazwijmy, którzy – bardzo się wtedy z tego cieszyliśmy – zalały Szczecin i okoliczne miasteczka, ponieważ drożyzna była niesamowita. : Ale kto wyliczył prezesowi 240 złotych. : Nie wiem, proszę zapytać pana prezesa. : Ale ja nie mogę, bo nie przychodzi do mnie. : To proszę go zaprosić. : Ale zapraszam nieustannie, dzwonię do sekretariatu już od dłuższego czasu, dzwonię i dzwonię i nic. : Ale przyjdzie na pewno. : Przyjdzie na pewno, prezes Kaczyński : Przyjdzie pan prezes do pani redaktor, niewątpliwie, być może : Będzie to wkrótce. : Będzie to wkrótce po to żeby wyjaśnić dlaczego przestrzegamy przed zbyt pochopnym wprowadzeniem... : A Joachim Brudziński chciałby, żeby euro było w 2025 roku? : Proszę pani, ja chciałbym żeby euro weszło... : Ale proszę powiedzieć.
: A dlaczego akurat w 2025? : Albo 20. : Albo 20, na pewno wolałbym żeby to było w tych terminach, o które pani pyta, a nie w tym terminie zarysowanym przez pana premiera czyli w 2011. : A pan tak mniej więcej jaką datę by chciał 2012, 13? : Proszę pani, ja chciałbym, żeby data wprowadzenia euro. : Ale proszę powiedzieć, ale tak mniej więcej. : Ale pani wie o tym bardzo dobrze, że my używając tych dat tak naprawdę mówimy o odłożeniu ad calendas grecas, dlatego, że dzisiaj polska gospodarka i polska złotówka, a przede wszystkim portfele polskich emerytów nie są przygotowane na wprowadzenie euro. : Rozumiem. : Gdybyśmy dzisiaj wprowadzili euro to mielibyśmy do czynienia z taką sytuacją, z jaką mieliśmy do czynienia. : No cóż, jak wprowadzimy w 25 to rzeczywiście obecni emeryci będą mieli duże szanse żeby zobaczyć euro na polskim rynku, a przypominam, że o dacie 25 mówił Jarosław Kaczyński, o czym pewnie będę mogła z nim porozmawiać, kiedy przyjdzie do Radia ZET, dziękuję bardzo Joachim Brudziński był gościem.
: Trzymam za to kciuki, dziękuję.