Siemoniak rezygnuje z walki o PO. "Tusk będzie miał dwóch przeciwników: Schetynę i Kaczyńskiego"
• Tomasz Siemoniak zrezygnował z ubiegania się o stanowisko szefa PO
• Jedynym kandydatem pozostaje Grzegorz Schetyna
• Prof. Kik dla WP: Tusk będzie miał dwóch przeciwników: Schetynę i Kaczyńskiego
• - To koniec ekipy Tuska - mówi w rozmowie z WP dr Biskup
31.12.2015 | aktual.: 31.12.2015 17:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tomasz Siemoniak zrezygnował z kandydowania na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Były szef MON zapowiedział to podczas wspólnej konferencji z Grzegorzem Schetyną, który pozostaje jedynym kandydatem na przewodniczącego PO.
Obydwaj podkreślali, że ta decyzja została podjęta ze względu na dobro partii, której członkowie powinni pracować razem, a także z powodu ostatnich działań PiS m.in. wokół Trybunału Konstytucyjnego, zmian w tzw. ustawie medialnej i ustawie o służbie cywilnej. Schetyna oświadczył, że postanowili z Siemoniakiem podjąć współpracę. - Będziemy w polskich miastach, powiatach. Będziemy razem prowadzić to wielkie przedsięwzięcie, jakim jest PO i budować fundamenty koalicji obywatelskiej - powiedział.
- Ja się tego spodziewałem - mówi w rozmowie z WP prof. Kazimierz Kik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, komentując tę decyzję. Jak dodaje politolog, kandydatura Tomasza Siemoniaka "była nielogiczna". - Wysunięcie jego kandydatury to była forma obrony ze strony Donalda Tuska i jego zwolenników przed ostro atakującym Schetyną. To była też kapitulacja trochę w stylu Ewy Kopacz. Jednocześnie, jest to kapitulacja Donalda Tuska, który już wcześniej został zmarginalizowany - ocenia. Jego zdaniem wszystko wygląda tak, jakby "ludzie Siemoniaka zorientowali się, że ten stoi na przegranej pozycji".
Inny aspekt tego wyboru wskazuje dr Bartłomiej Biskup, politolog. - Dla Platformy, jako partii, to na pewno dobre rozwiązanie. Kończy się ta wewnętrzna kampania wyborcza, która partii nie służyła. Te wszystkie działania wokół wyboru nowego przewodniczącego utrudniały tylko już i tak kiepską sytuację PO - mówi.
Dr Biskup podkreśla, że ta decyzja jest pozytywnym sygnałem z Platformy Obywatelskiej. - Nie mamy dokładnych informacji na temat tego, jak przebiegało spotkanie obydwu panów. Możemy jedynie gdybać - może przeliczyli głosy, spojrzeli na wszystko i po prostu wyszło im, że Schetyna ma mocniejszą pozycję w partii. I wówczas dogadali się co do podziału władzy w PO - spekuluje.
Prof. Kik wskazuje, że w obecnej sytuacji lepszym wyborem dla PO jest Schetyna. - Siemoniak to inteligentny, młody człowiek, ale on jest raczej urzędnikiem, dobrym wykonawcą, ale nie jest przywódcą. Natomiast Schetyna to urodzony lider - ale zaznaczam - nie przywódca. Przywódca to ktoś, kto ma ideę, drogowskaz. Przykładem przywódcy jest obecnie Ryszard Petru. Schetyna to sprawny organizator i wykonawca - mówi.
Według politologa z UJK, ostatnie wydarzenia wokół PO pokazały jeden z problemów tej partii, czyli brak kadr. - Od 2001 roku Tusk eliminował ludzi, którzy mieli zadatki na przywódcę, a w partii zostali sami wykonawcy - mówi. - Krótko mówiąc, były przewodniczący PO nie zdążył odstrzelić Schetyny, a temu udało się wrócić na pierwszy plan. Tusk teraz będzie mieć dwóch przeciwników w Polsce: Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetynę. A Schetyna nie popełni błędu Tuska, który nie zadał mu tego finalnego ciosu - dodaje prof. Kik.
Według dr. Biskupa, rezygnacja Siemoniaka oznacza "koniec ekipy Tuska". Politolog zaznacza jednocześnie, że w tym wypadku ciężko ocenić, czy jest to porażka Siemoniaka, czy raczej realizm, który dotarł do Platformy dopiero po przegranych wyborach. - Może po prostu Siemoniak zadziałał pragmatycznie - dodaje.
Obydwaj politolodzy wskazują, że ta decyzja mogła być podyktowana ostatnią dobrą passą Nowoczesnej Ryszarda Petru. - Mogłoby nawet dojść do dezintegracji wewnątrz PO, gdyby nie zablokowano sporu wewnętrznego. W warunkach kiedy ofensywę podjął Petru, to pojawiłaby się możliwość powolnego przechodzenia części posłów Platformy do Nowoczesnej - mówi prof. Kik. - W ten sposób nie dojdzie do tego, że PO byłaby pożywką dla konkurentów politycznych, którzy mogliby osłabiać partię - ocenia dr Biskup.
Innego zdania jest prof. Kik, który uważa, że niezależnie od tego, jak Schetyna będzie radził sobie w nowej roli, to ogólna sytuacja będzie sprzyjać raczej Nowoczesnej. - Ta zmiana sił w opozycji nie zostanie zatrzymana - mówi.
A jak poradzi sobie Schetyna w nowej roli? Dr Biskup jest zdania, że najwięcej wątpliwości budzi "wycinanie ludzi", którego mógłby dokonać nowy przewodniczący Platformy. - Może wybierze współpracę, bo wydaje mi się, że skoro się dogadali - a przynajmniej tak twierdzą - to tego wycinania popleczników oponenta nie będzie - ocenia. Jak dodaje, gdyby w bezpośrednim starciu Schetyna pokonał Siemoniaka, to wtedy na pewno nie oszczędziłby ludzi byłego szefa MON.
- Schetynę czeka redefinicja roli partii, czyli jak przeprowadzić ją z roli partii rządzącej do opozycyjnej, a także stworzenia wizji Platformy na przyszłość. To na pewno będzie dla niego wyzwanie, na pewno może mówić o zwycięstwie, ale tę partię czekają trudne czasy i dla niego to będzie być albo nie być. Albo podoła temu zadaniu, albo ta partia zniknie z życia politycznego - podsumowuje dr Biskup.