PolskaSiemiątkowski o Nowku: diabeł ubrał się w ornat...

Siemiątkowski o Nowku: diabeł ubrał się w ornat...

"Diabeł ubrał się w ornat i na mszę dzwoni" -
tak szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski skomentował w Radiu Zet żądanie przeprosin, jakich domaga się od niego
były szef Urzędu Ochrony Państwa Zbigniew Nowek.

We wtorek Trybunał Konstytucyjny uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis, na mocy którego w 2002 r. zwalniano oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu. Otwiera to drogę powrotu do służby dla 450 wówczas zwolnionych. Nowek zażądał przeprosin od szefów ABW i AW za te zwolnienia.

Według Siemiątkowskiego Nowek jest ostatnią osobą, która może się tego domagać, bo jest odpowiedzialny za zwolnienie "kilkuset oficerów UOP" w 1997 r. "Pan pułkownik Nowek na oczach telewidzów w 2000 r. pokazywał papiery, z których jakoby wynikać miało, że Aleksander Kwaśniewski jest zarejestrowany jako tajny współpracownik, i to była kompromitacja" - oświadczył szef AW. Przypomniał, że sejmowa komisja ds. służb specjalnych uznała wtedy, że to było nadużycie, ale Nowek nie przeprosił prezydenta.

"Dla mnie był to faktycznie czarny dzień" - powiedział Siemiątkowski o wtorku. We wtorek podał się on do dymisji - której premier Leszek Miller nie przyjął - w związku z zarzutem speckomisji, że wprowadził ją w błąd co do zatrzymania w 2002 r. prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego). Według Siemiątkowskiego jego dymisję rozpatrzy po 2 maja nowy premier.

Siemiątkowski nie poczuwa się do odpowiedzialności za kształt ustawy o ABW i AW, której był współautorem, bo, jak podkreślił, przeszła ona całą procedurę legislacyjną. "To nie ja w takim razie złamałem prawo, tylko 560 parlamentarzystów, którzy biorą odpowiedzialność" - oświadczył. Dodał, że TK zakwestionował tylko cztery artykuły ustawy i z tym werdyktem "trzeba się zgodzić". Podkreślił, że wyrok był niejednogłośny.

Siemiątkowski przyznał, że powstała teraz droga powrotu dla oficerów zwolnionych w 2002 r. Dodał zarazem, że ma duże wątpliwości co do ich powrotu, bo "zieją nienawiścią nie tylko do mnie, ale i do tych kolegów, którzy pozostali w służbie". Siemiątkowski pytał retorycznie, jak to wpłynie na spoistość ABW po ewentualnym powrocie tych ludzi do służby.

Siemiątkowski powiedział, że gdyby był na miejscu szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego, nie mówiłby Janowi Rokicie o plotkach go dotyczących (rzekomej korupcji posła PO oraz również rzekomego szkolenia jego żony przez KGB). "Naiwność mojego przyjaciela Andrzeja Barcikowskiego zawiniła; ja bym takiego kroku w postaci rozmów z kimkolwiek o czymkolwiek, co dotyczy materii służb, w jakiejkolwiek formie, prywatnej czy półprywatnej nie czynił" - dodał.

Według szefa AW "poseł Rokita słynie z tego - i o tym jeszcze nie wie pan minister Barcikowski, o czym ja i inni wiedzą od dosyć dawna - że jest to osoba, z którą nie można rozmawiać na żadne tematy, a broń Boże cokolwiek próbować z nim mówić prywatnie, dlatego że najbardziej prywatną rozmowę potrafi powtórzyć w różnych innych miejscach". Dlatego "wystrzegamy się jakichkolwiek nieformalnych kontaktów z panem posłem Rokitą" - powiedział Siemiątkowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)