Sibora: Podczas pierwszych posiedzeń parlamentu złamano procedury. Dobre obyczaje również (OPINIA)
Fakt, że Marszałek Senior Sejmu Antoni Macierewicz nie powitał byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, ma nie tylko symboliczne znaczenie. Zachowanie takie dowodzi, iż jedna z najważniejszych osób w państwie, uhonorowana zaszczytem otwarcia Sejmu, narusza przyjęte kanony zachowania.
Gest ten należy odczytać jako jednoznacznie polityczny: brak akceptacji dla demokratycznie wybranej głowy państwa.
Ten rodzaj stygmatyzacji osoby, która pełniła urząd prezydenta przez dwie kadencje, dowodzi, że faktycznie istnieją dwie Polski.
O tym wszystkim dowiedziałem się ze zdumieniem. Również i o tym, że prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie trzeba było zwrócić uwagę, by zauważył obecność byłego prezydenta. Czyli: osobę, wybraną na urząd w demokratycznych wyborach parlamentarnych.
Majestat się nie starzeje
Warto przypomnieć, że urząd prezydenta jest szczególny: osoba jest instytucją. Dotyczy to zarówno obecnej, jak i byłej głowy państwa. Majestat się nie starzeje. Nie wyobrażam sobie, by takie zachowania mogły mieć miejsce w Bundestagu czy parlamencie Francji, gdzie wszystkie procedury ceremonialne ujęto w specjalnym dokumencie. Ale nie tylko w tym rzecz. W Niemczech i we Francji kultura polityczna blokuje ostentację polityczną.
Zaskoczyło mnie także, niemile, pierwsze ślubowanie posłów. Kiedyś parlamentarzystów wywoływano do ślubowania zgodnie z kolejnością liter w alfabecie. Tak zresztą zapisane to zostało w dokumentach określających procedury.
Józef Piłsudski i dżentelmeni
A my, ponownie, jesteśmy świadkami łamania i zasad i zwyczajów.
A u nas pierwsi przyjęli ślubowanie nowi posłowie prawicy.
Moja konkluzja? Gestem tym zwycięska partia demonstruje swoją uprzywilejowaną pozycję. Tak w parlamencie, jak i w państwie.
Nie zawsze tak było. W ubiegłym roku obchodziliśmy 100-lecie inauguracji Sejmu Ustawodawczego. Gdy ten zbierał się w 1919 roku, Józef Piłsudski bardzo starannie przygotował tę uroczystość. Chciał pokazać społeczeństwu, jak ważny jest dla niego parlamentaryzm, szerzej: demokracja parlamentarna.
Odnotujmy, że początkowo przewidywano nawet dwudniową ceremonię, wykonano w tym celu kilka projektów. Zachowały się notatki Piłsudskiego. Przeczytamy w nich na przykład o planie, by marszałek Sejmu podszedł do Tymczasowego Naczelnika Państwa i podał mu dłoń.
Ostatecznie Piłsudski zrezygnował z tak oficjalnego scenariusza. Uznał za oczywiste, że dżentelmeni, z zasady, podadzą sobie ręce.
Co do joty
Są jednak procedury, które muszą być przestrzegane. Co do joty. Takie, jak ślubowanie poselskie. Nie chodzi o to, czy ktoś przysięga z Bogiem, czy bez Boga.
Chodzi o to, że jeśli decyduje się na pierwszą opcję, musi wypowiedzieć konkretne słowa roty: "Tak mi dopomóż Bóg". I nic ponadto.
A my słyszymy, jak Anna Maria Siarkowska, posłanka z PiS, mówi do zgromadzonych: "Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci".
Jeśli trzymać się ściśle procedur, można by postawić pytanie, czy tak złożone ślubowanie jest ważne.
Istotne jest to, o co naprawdę chodzi w przestrzeganiu procedur. Są wyrazem demokracji, nie tylko parlamentarnej. Wyrazem szacunku dla państwa i dla nas, jako jego obywateli.
Podsumowując, wydarzenia z inauguracyjnego posiedzenia Sejmu IX kadencji odczytałem jako wyraz dzielenia Polaków.
Dr Janusz Sibora jest badaczem dziejów dyplomacji, protokołu dyplomatycznego i ceremoniału państwowego.