Sfałszowane wybory? Socjolog nie pozostawia złudzeń. "Kompletna paranoja"

Politycy Koalicji Obywatelskiej domagają się ponownego przeliczenia głosów z wyborów prezydenckich. Niektórzy sugerują, że wybory mogły zostać sfałszowane, a obywatelom należy się uczciwa informacja o tym, czy cały proces wyborczy był uczciwy. Prof. Jarosław Flis w rozmowie z WP przekonuje jednak, że wzywanie do powtórzenia procesu liczenia głosów jest pozbawione podstaw.

Donald Tusk i Rafał TrzaskowskiDonald Tusk i Rafał Trzaskowski
Źródło zdjęć: © East News | Marysia Zawada/REPORTER
Michał Wróblewski

- Przedstawiciele władzy popełniają duży błąd. Oni powinni zajmować się poważnymi problemami, a nie wzywać do ponownego przeliczania wszystkich głosów w wyborach prezydenckich. Polska ma naprawdę kilka ważniejszych problemów niż frustracja polityków i różnych radykałów po przegranych wyborach - mówi Wirtualnej Polsce prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, socjolog i ekspert ds. prawa wyborczego.

Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego domaga się ponownego przeliczenia głosów w wyborach prezydenckich. Złożył w poniedziałek protest w Sądzie Najwyższym. Takie protesty można było składać do końca dnia, 16 czerwca. Złożono ich w sumie nawet 35 tys. (nie wiadomo, ile z nich zostanie odrzuconych). Informację o tym podał portal Money.

Jeśli protest zostanie rozpoznany merytorycznie, SN może wyrazić opinię, że protest jest niezasadny, bądź, że jest on zasadny. "W przypadku wyrażenia opinii o zasadności zarzutów protestu Sąd Najwyższy wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów" – informował SN.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Paranoja polityczna". Czarnek ostro o protestach wyborczych: Pan Tomczyk cwaniaczek

"Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów - komisja po komisji. Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy i was zachęcam do tego samego" - poinformował członek sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, wiceminister Cezary Tomczyk.

Podobnie postępowali inni politycy KO. Roman Giertych od kilku dni twierdzi wręcz, że wybory prezydenckie mogły zostać sfałszowane. Pojawiają się również głosy przekonujące do tego, by wybory prezydenckie powtórzyć.

Na jakiej podstawie? Błędów i nieprawidłowości (niewykluczone, że celowych) w kilkunastu komisjach wyborczych. – Organizacja i przeprowadzenie wyborów to jest bardzo skomplikowany proces, w wyborach uczestniczyło 21 milionów Polaków, pomyłki mogą się zdarzać. Oczywiście nie wykluczam, że w niektórych komisjach mogły zdarzyć się nieprawidłowości, którymi powinien zająć się prokurator. Na razie jednak nie ma przekonujących argumentów, by stwierdzić, że wybory zostały sfałszowane  powiedział nam prawnik dr Krzysztof Izdebski.

Podobnie uważają kolejni eksperci. Prof. Jarosław Flis z UJ przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że ponowne przeliczanie głosów byłoby "zupełnie bezproduktywne", a wzywanie do tego jest "rozkręcaniem histerii" przez tych, którzy "nie mogą pogodzić się z porażką". 

– Moim zdaniem to jest kompletna paranoja. Jeśli ktoś tego żąda, to jednocześnie nie zdaje sobie sprawy, co by to oznaczało. To jest zaangażowanie setek tysięcy ludzi, którym trzeba byłoby zapłacić w sumie setki milionów złotych. Za przeprowadzenie wyborów odpowiadała armia ludzi, którzy byli do tego przygotowywani przez wiele miesięcy. Ci ludzie wierzyli, że ich praca ma sens, więc ściąganie ich teraz, żeby znów przeliczyli ponad 20 milionów głosów, byłoby robotą głupiego – mówi nam socjolog i ekspert ds. prawa wyborczego

Jak przyznaje: – To jest niewiarygodna paranoja i nieodpowiedzialność. Rozumiem, że można się nakręcać i powtarzać głupoty, uderzając przy okazji w politycznych przeciwników, ale wzywanie do przeliczenia ponownie wszystkich głosów jest kompletną aberracją i wielką nieodpowiedzialnością. Ten, kto to robi, nawet nie zdaje sobie sprawy, co postuluje.

Prof. Jarosław Flis podkreśla, że "nie ma żadnych powodów, by podważać wyniki wyborów". - Cały proces wyborczy był transparentny. Dzisiejsze emocje wynikają z tego, że jedna strona była przekonana, że wygra, ale nie wygrała. To, że kandydat jednej formacji oraz jej liderzy popełnili błędy w kampanii, nie jest żadnym uzasadnieniem tego, by podważać proces wyborczy i wyniki wyborów - mówi nam naukowiec.

Owszem, przyznaje, że "zdarzyło się parę błędów w paru komisjach". Ale – co zaznacza – komisji w sumie było 31 tysięcy. - Zrozumiałbym, gdyby postulowano ponowne przeliczenie głosów tam, gdzie zdarzyły się błędy, gdzie członkowie komisji się pomylili. Ale to wszystko. Wzywanie do przeliczenia wszystkich głosów to rozkręcanie histerii i nie ma żadnych podstaw - mówi nam prof. Flis. 

Jak dodaje, "rozumie, że politycy KO nie spodziewali się przegranej". - Nie wyobrażali sobie porażki, więc faktycznie ich porażka jest dziś niewyobrażalna. Ale to nie znaczy, że należy podważać wybór Polaków, tylko trzeba zastanowić się, dlaczego się przegrało i co należy zrobić lepiej – konkluduje socjolog. 

Przypomnijmy, w środę premier Donald Tusk zabrał głos po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Obywatele mają prawo mieć pewność, że ich głosy zostały dobrze policzone - powiedział. Podkreślił również, że "nikt nie powinien kwestionować w Polsce wyników prezydenckich".

Politycy KO uważają jednak, że wybory mógł wygrać Rafał Trzaskowski. Roman Giertych, który dołączył niedawno do Platformy Obywatelskiej, zaapelował w środę do Jarosława Kaczyńskiego, by zachęcił Sąd Najwyższy do ponownego przeliczenia głosów.

To ponad 20 milionów kart, które znajdują się w archiwach.

Giertych, jako przedstawiciel KO, nie ustaje jednak w wysiłkach. – Dziś rano poszedłem do Sądu Najwyższego z tego powodu, że informatorzy poinformowali mnie wczoraj, iż protokoły, które nadeszły z sądów rejonowych, protokoły przeliczenia głosów w obwodowych komisjach wyborczych, wykazały właściwie we wszystkich przypadkach, że mamy do czynienia z fałszerstwami wyborczymi – powiedział na konferencji prasowej Roman Giertych.

Poseł KO przekazał, że wystąpił o dostęp do dokumentów, jednak zgody nie wyraziła zarówno Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jak i I prezes SN Małgorzata Manowska.

Ostatni dzień składania protestów

Poniedziałek, 16 czerwca, był ostatnim dniem na składanie do Sądu Najwyższego protestów wyborczych. Tego samego dnia Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie z wyborów prezydenckich. Sprawozdanie trafi do Sądu Najwyższego, który rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Dlatego rozstrzygnięcie musi zapaść do 2 lipca br.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Co czeka nas 1 listopada w pogodzie? Są prognozy
Co czeka nas 1 listopada w pogodzie? Są prognozy
Dzień świstaka z Donaldem Trumpem [OPINIA]
Dzień świstaka z Donaldem Trumpem [OPINIA]
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"