Sex-shopowe kajdany zdjęła im policja
Dwóch nastolatków, którzy sami skuli się w Szczecinie kajdankami z sex-shopu, wezwało na pomoc policjantów, by ci pomogli im się uwolnić. Ostatecznie problem rozwiązał ślusarz - poinformowała w piątek policja.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie podkom. Artur Marciniak powiedział, że w czwartek dwóch nastolatków w wieku 15 i 18 lat dla zabicia czasu skuło się przy jednej z ulic kajdankami. Wcześniej kupili je w sex-shopie. Okazało się jednak, że nie mają do nich kluczyków i nie mogą się uwolnić.
"Nie wiedzieli co zrobić, więc zadzwonili na policję, prawdopodobnie przez skojarzenie z kajdankami. Funkcjonariuszom nie udało się jednak na miejscu uwolnić nastolatków, ponieważ kluczyki do policyjnych kajdanek nie pasują do tych z sex-shopu" - powiedział rzecznik.
Ostatecznie "kajdankowy problem" rozwiązał ślusarz, do którego skutych młodzieńców podwieźli policjanci. (an)