ŚwiatSeul żąda nowych sankcji dla Korei Północnej

Seul żąda nowych sankcji dla Korei Północnej

Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zażądał od Rady Bezpieczeństwa ONZ nowych sankcji dla Korei Północnej, która zatopiła południowokoreański okręt wojenny.

Seul żąda nowych sankcji dla Korei Północnej
Źródło zdjęć: © AFP | Republic of Korea Navy

24.05.2010 | aktual.: 24.05.2010 09:23

W orędziu do narodu transmitowanym przez telewizję Li podkreślił, że Korea Południowa nie będzie dłużej tolerować brutalności swego północnego sąsiada i północnokoreański reżim zapłaci za atak.

Wojna nie jest ostatecznym celem

W obliczu agresji - zaznaczył - jego kraj powołuje się na prawo do obrony i w związku z incydentem Korea Południowa wprowadza zakaz wpływania północnokoreańskiej flocie handlowej na swoje wody terytorialne oraz zamraża wszelką wymianę i relacje handlowe z Północą. - Konfrontacja militarna nie jest naszym ostatecznym celem - dodał. - Konfrontacja militarna nie jest naszym ostatecznym celem - dodał.

Wkrótce po orędziu prezydenckim południowokoreański minister obrony Kim Te Jung zapowiedział manewry morskie z udziałem USA, mające na celu przećwiczenie walki z okrętami podwodnymi. Dodał także, że wznowione zostaną transmisje antypółnocnokoreańskie, nadawane za pośrednictwem megafonów rozmieszczonych wzdłuż ufortyfikowanej granicy między dwoma państwami.

Korea Południowa ponadto u boku USA weźmie udział w ćwiczeniach zatrzymywania ładunków związanych z programem nuklearnym lub rakietowym.

Korea Północna: to prowokacja!

Korea Północna zagroziła ostrzelaniem sprzętu Korei Południowej, jeśli zainstaluje ona na granicy megafony emitujące komunikaty antypółnocnokoreańskie, oraz podjęciem poważniejszych kroków w razie eskalowania napięcia przez Seul.

Ostrzeżenie to zawarto w komunikacie jednego z dowódców wojskowych Korei Północnej, opublikowanym przez oficjalną północnokoreańską agencję informacyjną KCNA.

Z kolei największy północnokoreański dziennik "Rodon Sinmun" uznał tymczasem wyniki dochodzenia za "poważną prowokację, której nie należy tolerować", tożsamą z wypowiedzeniem wojny.

"Grupa zdrajców nie uniknie naszej bezlitosnej kary" - napisała gazeta w komentarzu przekazanym później przez oficjalną północnokoreańską agencję informacyjną KCNA.

Phenian musi odpowiedzieć

Przebywająca z oficjalną wizytą w Pekinie sekretarz stanu USA Hillary Clinton podkreśliła, że Korea Północna musi odpowiedzieć za zatopienie południowokoreańskiej korwety.

- Żądamy, by Korea Północna przestała zachowywać się prowokacyjnie - powiedziała Clinton, otwierając chińsko-amerykańskie rozmowy na wyskim szczeblu. Minister wezwała Chiny do współpracy z ONZ w celu ustalenia reakcji na zatopienie okrętu.

Pekin, główny sojusznik Phenianu mający prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa, zaapelował o powściągliwość. W sprawie wyników śledztwa pozostał neutralny.

Mocne dowody

W czwartek Seul oświadczył, iż ma mocne dowody na to, że północnokoreański okręt podwodny w marcu wpłynął na południowokoreańskie wody terytorialne i zaatakował południowokoreańską korwetę Cheonan, zabijając 46 marynarzy. Atak torpedowy potwierdziła międzynarodowa ekipa dochodzeniowa.

Korea Północna odmówiła przyznania się do ataku i ostrzegła, że wszelkie próby odwetu bądź ukarania Phenianu za incydent będą oznaczały wojnę.

Oba państwa koreańskie pozostają w stanie wojny od 1950 roku; układ podpisany w 1953 roku to rozejm, a nie traktat pokojowy. Obecnie oenzetowska komisja rozjemcza sprawdza, czy zatopienie Cheonan stanowi pogwałcenie warunków tego układu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)