Setki tysięcy za dodatkowych ochroniarzy. Władze niszczą Przystanek Woodstock
My już nie wyrobimy, nie damy rady - oświadczył Jerzy Owsiak. Przystanek Woodstock ma coraz trudniej pod presją rządzących, którzy uznali imprezę za tę z kategorii "podwyższonego ryzyka". Rzecznik WOŚP ujawnia, jak wyglądają kulisy.
26.07.2017 | aktual.: 26.07.2017 15:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- To jest przybicie do ściany - mówi Jurek Owsiak o rozmowach z urzędnikami. - Ta spirala żądań wobec naszego festiwalu od dwóch lat jest masakryczna - ocenia ich wymagania. Organizatorzy muszą spełnić rygorystyczne normy bezpieczeństwa, co naraża ich na olbrzymie koszty. Co więcej, policja do listy zagrożeń dodała ryzyko zamachu terrorystycznego. Mimo wszystko festiwal się odbędzie.
Ryzyko wątpliwie podwyższone
Równolegle z Przystankiem Woodstock w całej Polsce odbywa się wiele innych imprez masowych. - Podwyższone ryzyko mamy tylko my - zauważa Owsiak.
Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP, w rozmowie z WP podkreśla, że nie znajduje sensownego uzasadnienia takiej decyzji. - Nie wiemy, czym nasz festiwal rożni się od setek innych imprez i festiwali - mówi Dobies. - Zagrożenie terrorystyczne jest takie samo wszędzie. Zarówno w warszawskim metrze, jak i na każdej innej masowej imprezie.
Jako argument podano, że "światowy terroryzm szaleje”. - Ale dlaczego tylko na Przystanku Woodstock? - zastanawia się rzecznik WOŚP.
Kosztowne wymagania
Decyzja urzędników wiąże się z niemałym wydatkiem, który poniosą organizatorzy. - Musimy zatrudnić około dwustu ochroniarzy więcej, niż planowaliśmy – informuje Dobies.
Zadanie organizatorów jest tym trudniejsze, że do rozpoczęcia festiwalu pozostało niewiele czasu. Jak podkreślają, dodatkowe osoby musieli zatrudnić w ciągu kilku dni. Jednak głównym problemem są koszty. - To kwota rzędu kilkuset tysięcy złotych - informuje nasz rozmówca.
- Nie rozumiemy tej decyzji i nie zgadzamy się z nią, ale to szanujemy i spełnimy postawione wymagania. Jednak w naszej opinii te działania są zupełnie niepotrzebne - podsumowuje rzecznik.
Sposób na kolejną edycję
- Czy zechcielibyście wziąć nas pod swoje skrzydła, aby w przyszłym roku spokojnie zorganizować Przystanek Woodstock? – takie pytanie Jerzy Owsiak skierował do związków wyznaniowych. Szef fundacji WOŚP zauważa, że związki te nie muszą spełnić tak rygorystycznych wymogów bezpieczeństwa podczas organizacji imprezy masowej.
Owsiak zapewnia, że fundacja wypełni niezbędne warunki. - Te rozsądne, które potrafią zabezpieczyć tak dużą imprezę, jaką jest Przystanek Woodstock - zaznacza.
Krzysztof Dobies podkreśla jednak, że w tym momencie organizatorzy skupiają się na najbliższej edycji.
Pod górkę z obecną władzą
Wśród polityków PiS Jurek Owsiak nie cieszy się sympatią. Z ich ust wielokrotnie padała krytyka zarówno jego osoby, jak i Przystanku Woodstock.
- Czymś nieodpowiedzialnym jest zapraszanie przez Jurka Owsiaka uchodźców z Niemiec. Fanatycy islamscy są gotowi na wszystko - komentował sprawę na łamach "Rzeczpospolitej" Stanisław Pięta. - Jurek Owsiak powinien posłuchać ministra Błaszczaka i zastanowić się nad odwołaniem Przystanku Woodstock. Chodzi o bezpieczeństwo Polaków – dodał.
Podczas tegorocznej edycji festiwalu polskie służby nie otrzymają wsparcia od służb niemieckich. Taką decyzję podjęło MSWiA. - Zmienia się koncepcja zabezpieczenia festiwalu. Biorąc pod uwagę zagrożenie terrorystyczne, które istnieje w Europie, staramy się ograniczyć ludzi spoza państwowej straży pożarnej - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Dariusz Szymura, rzecznik lubuskiej straży pożarnej. Zagrożeniem terrorystycznym straszył sam Mariusz Błaszczak.
Apolityczny festiwal
Ostatni sondaż wskazał Jurka Owsiaka jako potencjalnego lidera opozycji. Zajął w nim trzecie miejsce wyprzedzając m.in. Rzyszarda Petru i Grzegorza Schetynę.
Jednak Owsiak niechętnie angażuje się w politykę, a od politycznych sporów się dystansuje.
- Widzę rzeczywistość swoimi oczami na Przystanku Woodstock. Widzę mnóstwo ludzi, których nie pytam o przynależność polityczną - mówił w wywiadzie przeprowadzonym przez Ewę Koszowską.
Wygląda jednak na to, że właśnie polityka komplikuje życie organizatorów festiwalu.