Setki tysięcy Ukraińców w wieku poborowym za granicą. Kijów ich ściągnie?
Według danych MSW na terenie Niemiec mieszka obecnie ponad 189 tysięcy Ukraińców w wieku poborowym. Gazeta "Welt" zauważa, że "w obliczu strat na froncie, o których rząd w Kijowie nie informuje, a które są oczywiście duże, dla skutecznej obrony kraju kluczowa może okazać się możliwość powołania przynajmniej części tych, którzy uciekli za granicę".
Rząd Ukrainy nie jest w stanie sprowadzić tych potencjalnych żołnierzy z powrotem do kraju, co stanowi dla Ukrainy ogromny problem, zwłaszcza w obliczu trwającej już drugi rok wojny. Gazeta zwraca uwagę na fakt, że od 24 lutego 2022 roku, czyli od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, do Niemiec przybyło 221 571 Ukraińców w wieku poborowym (18-60 lat). Obecnie na terenie Niemiec przebywa 189 484 Ukraińców w wieku poborowym.
Setki tysięcy Ukraińców za granicą
"Welt" informuje, że wielu z tych mężczyzn brało udział w walkach z rosyjskimi wojskami, ale część z nich nie uczestniczyła w walkach, na przykład z powodu chorób, konieczności opieki nad rodziną lub niechęci do walki. Szacuje się, że oprócz oficjalnie odnotowanych 189 tysięcy, w Niemczech nielegalnie przebywa kolejne 100 tysięcy Ukraińców, którzy nie przekroczyli 60. roku życia.
Rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała masowy exodus ludności, szczególnie poza granice kraju. Według Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) od początku wojny Ukrainę opuściło prawie 6,3 miliona osób, głównie kobiety i dzieci, które w większości udały się do krajów europejskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z danych Eurostatu wynika, że ponad 650 tysięcy ukraińskich mężczyzn w wieku 18-64 lat jest zarejestrowanych jako uchodźcy w 27 państwach UE, a także w Norwegii, Szwajcarii i Liechtensteinie. To tysiące potencjalnych żołnierzy, co jest szczególnie istotne w kontekście niedawnego oświadczenia nowego ministra obrony Ukrainy Rustema Umierowa, że regularna armia kraju liczy łącznie 800 tysięcy żołnierzy.
"Welt" zauważa, że "w obliczu strat na froncie, o których rząd w Kijowie nie informuje, a które są oczywiście duże, dla skutecznej obrony kraju kluczowa może okazać się możliwość powołania przynajmniej części tych, którzy uciekli za granicę". Gazeta przyznaje jednak, że wielu Ukraińców przebywających za granicą swego kraju może nie nadawać się do służby wojskowej.
Według szacunków Connection e. V., niemieckiego stowarzyszenia wspierającego dezerterów, z Ukrainy od początku wojny przed poborem uciekło co najmniej 175 tysięcy mężczyzn, część z nich do Niemiec.
"Welt" podkreśla, że sytuacja ta wzbudza coraz więcej pytań, także w Niemczech, również dlatego, że Berlin wnosi znaczący wkład we wzmacnianie zdolności obronnych Ukrainy. "Kilka dni temu rząd federalny ogłosił, że chce w przyszłym roku podwoić pomoc wojskową dla rządu w Kijowie do kwoty 8 miliardów euro. Co jednak ze skutecznością wsparcia Niemiec i Zachodu, jeśli na Ukrainie kończą się żołnierze?" - pisze gazeta.
Od ośmiu do dziesięciu brakujących dywizji
Emerytowany wojskowy i deputowany CDU Roderich Kiesewetter skomentował sytuację następująco: - Nie rozumiem, dlaczego sprawni fizycznie Ukraińcy przebywają w Niemczech, uchylając się od obrony swojego kraju. Nie każdy musi trafić na front. Można zająć się opieką nad rannymi, działać w służbach ratunkowych lub innych sektorach.
Ocenił, że tylko z Ukraińców przebywających na terenie Niemiec udałoby się stworzyć "od ośmiu do dziesięciu brakujących dywizji".
"Welt" zaznacza, że "rząd prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jest coraz bardziej zaniepokojony sytuacją". Kijów nie ma wpływu na Ukraińców przebywających poza granicami, a "rząd Zełenskiego nie podjął na razie kroku, wzywającego inne państwa do deportacji ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym" - zauważa "Welt" i dodaje, że "trudno sobie wyobrazić, aby któryś z zachodnich krajów partnerskich spełnił takie żądanie".
Niemiecki rząd powołuje się obecnie na Europejską konwencję o ekstradycji z 1957 roku, która wyklucza ekstradycję w przypadku dezercji. "O dopuszczalności ekstradycji decydują sądy okręgowe. Rząd federalny szanuje ich niezależność i dlatego nie wypowiada się w tej kwestii" – skomentowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Niemiec.