Setki celów na liście Ukrainy. Czekają tylko na sygnał Zachodu
Ukraina może zaatakować 261 obiektów wojskowych, jeśli partnerzy zniosą ograniczenia dotyczące uderzeń w głąb Federacji Rosyjskiej - informuje "Der Spiegel". Na liście mają znajdować się przede wszystkich obiekty, których zniszczenie osłabiłoby logistykę wojskową.
Według publikacji, na liście znajdują się duże składy broni, bazy lotnicze i poligony armii rosyjskiej. Uderzenia w te obiekty skomplikowałyby rosyjską logistykę wojskową.
Ukraina chce użyć broni dalekiego zasięgu
Od kilku miesięcy Ukraina coraz śmielej przeprowadza ataki na cele wojskowe w głębi Rosji. Do tego celu wykorzystywane są głównie bezzałogowce, jednak władze pogrążonego w wojnie kraju zabiegają o zgodę Zachodu na wykorzystanie broni dalekiego zasięgu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zełenski wielokrotnie apelował do Amerykanów o zgodę na szerszy zakres użycia zachodniej broni w wojnie z Rosją. W odpowiedzi na obawę sojuszników przed eskalacją prowadzącą do wojny nuklearnej, Zełenski stwierdził, że Stany Zjednoczone "powinny bardziej uwierzyć w Ukrainę".
- Bez pomocy Stanów Zjednoczonych Ukraina nie zdoła zwyciężyć w wojnie z Rosją; oczekujemy, że Waszyngton pozwoli nam na wykorzystywanie amerykańskiego uzbrojenia do ataków na cele w głębi Rosji - mówił na początku września Wołodymyr Zełenski.
Nie wierzą w skuteczność ataków?
Sojusznicy, głównie Stany Zjednoczone, zdają się jednak nie tylko obawiać ewentualnej eskalacji, ale i nie być przekonane o skuteczności takich działań. Amerykański sekretarz obrony, Lloyd Austin, stwierdził na początku września, że Rosjanie przenieśli kierowane bomby lotnicze poza zasięg systemów ATACMS.
Nie ma również pewności czy posiadany przez Ukrainę sprzęt wystarczyłby do zniszczenia rosyjskich baz.
Wielka Brytania i Francja popierają także nieograniczone użycie rakiet dalekiego zasięgu, które dostarczyły Ukrainie rakiety Storm Shadow, zdolne przelecieć 250 km. Nie przekonali jednak Joe Bidena, którego głos jest decydujący.
Kreml grozi Zachodowi
- Rosja będzie gotowa użyć najpotężniejszej i najbardziej niszczycielskiej broni w przypadku ataków zachodnią bronią dalekiego zasięgu na terytorium Federacji Rosyjskiej - ostrzegał przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin.
- Zwracając się do Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji i Anglii z prośbą o dostawy broni dalekiego zasięgu, rakiet i innego sprzętu oraz omawiając z nimi kwestię przeprowadzenia uderzeń na terytorium Rosji, Zełenski czyni te kraje bezpośrednimi uczestnikami konflikt zbrojny na Ukrainie - dodał.
Źródło: "Der Spiegel", WP Wiadomości