Seria wpadek Platformy. Mimo że czytali z promptera, podawali różne sumy
Małgorzata Kidawa-Błońska obiecała przedsiębiorcom po 2,5 tys. zł, a chwilę później Grzegorz Schetyna 3 tys. zł. Krytyka, jaka na nich spadła, dotyczy jednak nie tylko błędów w liczeniu, ale także faktu, że wciąż nie wygłaszają swoich wystąpień z głowy.
14.09.2019 21:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sobotę w Poznaniu odbyła się konwencja Koalicji Obywatelskiej. Uwagę internautów szybko przykuł fakt, że czołowi politycy frakcji opozycyjnej nie potrafią "zebrać myśli" na tyle, by nie posługiwać się prompterem. Przez to ich wystąpienia są mniej dynamiczne, a kontakt wzrokowy z kamerą (odbiorcą) wciąż ucieka w kierunku spisanego tekstu. "Nowa premier RP pani Kidawa-Błońska właśnie czyta przemówienie. Czyta wg schematu: prompter lewy-prompter prawy-kartki na mównicy, etc. Czytanie okrasza mimiką i zdolnościami aktorskimi" - ironizowali internauci.
W wieczornym wydaniu "Wiadomości" TVP zwróciły uwagę na coś jeszcze. - Obniżymy składki na ZUS małym firmom. Będą liczone od pensji minimalnej. Zyskacie prawie 2,5 tys. zł - mówiła podczas konwencji Małgorzata Kidawa-Błońska. Co ciekawe, potem głos zabrał Grzegorz Schetyna (lider PO) i z jego ust padła już kwota 3 tys. zł.
"Mimo że na poznańskiej konwencji liderzy PO czytali z promptera, nie udało im się ustalić wspólnego przekazu dla przedsiębiorców" - zauważyła Telewizja Polska.
Podkreślono, że z kartki czytali niektórzy wcześniejsi liderzy Platformy (m.in. Bronisław Komorowski), podczas gdy politycy PiS w przeważającej większości mówią swoje wystąpienia z głowy. "Czytanie z promptera pozwala na przygotowanie przemówienia o wiele wcześniej, na przykład z pomocą agencji wizerunkowej. (...) Podczas wystąpień bez promptera polityk mówi to co myśli, a nie to, co ma napisane" - zaznaczono.
Idąc za ciosem "Wiadomości" przypomniały, że działacze największej frakcji opozycyjnej - Koalicji Obywatelskiej - mają "problemy z pamięcią". Wytknięto m.in. fakt, że "szóstki Schetyny" nie mogli zapamiętać i powtórzyć nie tylko Paweł Poncyliusz czy Tomasz Zimoch, ale nawet sam jej twórca Grzegorz Schetyna. Przypomniano także, iż wielu z nich nie pamięta wyborczego hasła KO "Jutro może być lepsze", a Małgorzata Kidawa-Błońska nie używa go już nawet na plakatach wyborczych, bo zamiast niego pojawiają się frazy: "Bliżej ludzi" oraz "Współpraca, a nie kłótnie".
Źródło: TVP1