Seria eksplozji w Tiencin. Wśród gruzów znaleziono żywą osobę
Ponad dobę od serii gigantycznych eksplozji w strefie przemysłowej w mieście Tiencin na północnym wschodzie Chin, w pobliżu miejsca katastrofy odnaleziono żywą osobę - podały chińskie media. Ostatni bilans ofiar tragedii to 50 osób zabitych i ponad 700 rannych, w tym 70 ciężko. Wciąż kilkadziesiąt osób uznaje się za zaginione.
13.08.2015 | aktual.: 14.08.2015 07:48
Nad miejscem eksplozji wciąż unosi się dym. Wznowiono jednak akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Dzięki niej w piątek nad ranem czasu lokalnego w rumowisku udało się odnaleźć żywego mężczyznę. Został on przewieziony do szpitala.
Wcześniejszy bilans mówił o co najmniej 44 zabitych i ponad 500 rannych. Wśród ofiar śmiertelnych jest dwunastu strażaków.
Do wybuchów doszło w strefie przemysłowej, gdzie przechowywane były toksyczne chemikalia i gazy. Eksplozje były odczuwalne w promieniu wielu kilometrów i widoczne przez satelity.
Katastrofa w jednym z największych chińskich miast świadczy o nawracających kłopotach kraju w kwestii bezpieczeństwa przemysłowego.
Według państwowych mediów początek serii wybuchów nastąpił w magazynie w części portowej miasta, gdzie zapaliła się dostawa materiałów wybuchowych. Niebo nad 15-milionowym Tiencinem rozświetliły potężne kule ognia, a chwilę później ulice spowiły gęste kłęby dymu. Gruz był wyrzucany na wysokość kilkunastu metrów.
W następstwie eksplozji zatrzęsły się domy. Zniszczonych zostało ok. 10 budynków, w których mieściły się firmy logistyczne; spaliło się ponad tysiąc samochodów zaparkowanych na pobliskim parkingu.
Siła pierwszego wybuchu odpowiadała detonacji trzech ton trotylu, a druga eksplozja była równa detonacji 21 ton tego materiału - poinformował chiński ośrodek nadzoru nad trzęsieniami ziemi.
Według policji w Tiencin pierwsza eksplozja nastąpiła w kontenerach w magazynach niebezpiecznych materiałów należących do firmy Ruhai Logistics, która ma odpowiednie zezwolenia na swą działalność. Państwowe media podały, że zatrzymano szefów tego przedsiębiorstwa. Śledztwo trwa.
W akcji ratowniczej uczestniczyło około tysiąca strażaków i ponad 140 samochodów strażackich.
Władze zapewniają, że nie doszło do skażenia powietrza. Tymczasem w miejscu katastrofy stwierdzono zanieczyszczenie gruntu cyjankiem.
W chińskich zakładach przemysłowych często nie przestrzega się norm bezpieczeństwa. Właściciele nie stosują się do obowiązujących zasad, aby zaoszczędzić, i wolą zapłacić skorumpowanym inspektorom, by w ten sposób uniknąć zbyt ostrych kontroli.
Oddalone o ok. 120 km od Pekinu Tiencin jest ważnym portem i ośrodkiem przemysłowym i jednym z najnowocześniejszych miast Chin. Według danych z 2013 roku aglomerację zamieszkuje ok. 15 mln ludzi.