Alarm w jednostkach wojskowych. Krym zaatakowany
Na Krymie wyją syreny alarmowe. Władze ogłosiły zagrożenie atakiem rakietowym. Wstrzymano ruch na moście Krymskim. To drugi alarm w ciągu kilku minut. Media donoszą o seriach eksplozji, a nad przylądkiem Fiolent unosi się dym, a w jednostkach wojskowych wszczęto alarm.
Syreny na Krymie wyły trzykrotnie w ciągu 15 minut. Pierwsze ostrzeżenie nadano ok. godz. 14:17 - wówczas służba prasowa mostu Krymskiego podała, że przeprawa zostaje zamknięta. Następnie syreny uruchomiły się w Sewastopolu i Symferopolu.
Pojawiły się doniesienia o eksplozjach, które rzekomo miały być wywołane za sprawą ćwiczeń Flory Czarnomorskiej, które były prowadzone w czasie alarmu. O godz. 14:22 zagrożenie zostało odwołane, po to, by dwie minuty później znowu nadać komunikat o zagrożeniu atakiem rakietowy.
Kolejne ostrzeżenie zostało nadane o godz. 14:31. "Natychmiast idź do schronu. Obrona powietrzna działa" - podawały krymskie media, w tym kanał CzP_Krym.
Kanał Krymski Wiatr podał, że nad przylądkiem Fiolet widać kłęby dymu.
Eksplozje słyszane były także w okolicach lotniska Saki. "W niektórych jednostkach wojskowych Sewastopola wszczęto alarm" - pisze kanał.
Kanał CzP_Sewastopol podaje, że jeden z celów "zniknął bez zestrzelenia".
W kolejnym komunikacie służba prasowa mostu Krymskiego podała, że przeprawa została otwarta. Na ten moment władze okupacyjne Krymu nie informują o skutkach ataku.
Przeczytaj także: