Serbscy nacjonaliści zapowiadają zbrojną walkę o Kosowo
Ponad 100 serbskich nacjonalistów zgromadziło się w świątyni prawosławnej w mieście Kruszevac, by przypieczętować tu swe plany zbrojnej walki o utrzymanie Kosowa w granicach Serbii, pomimo zachodniego planu przyznania tej prowincji nadzorowanej niepodległości.
Ochotnicy z organizacji "Straż Księcia Łazarza" spotkali się w cerkwi w serbskim mieście Kruszevac i ślubowali bronić Kosowa - kolebki serbskiej kultury - gdyby Albańczycy, którzy stanowią większość w tej prowincji, uzyskali jej niepodległość.
Gdyby proklamowano niepodległość, będziemy gotowi - oświadczył zgromadzonym przewodniczący Ruchu Serbskich Weteranów Żeljko Vasiljević. Wcześniej wyjaśnił, że ochotnicy nie działaliby poza strukturami państwowymi, lecz oddaliby się do dyspozycji serbskiej policji i armii.
Organizatorzy tej akcji utrzymują, że gotowość do udziału w takich siłach zgłosiło pięć tys. ludzi, głównie weteranów wojen na Bałkanach w latach 90.
Serbska policja podała, że zatrzymała w Kruszevacu 27 mężczyzn, którzy mieli na sobie T-shirty z emblematami tzw. "czerwonych beretów", nieistniejącej już Jednostki Operacji Specjalnych (JSO) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, która walczyła w wojnach bałkańskich z lat 90. i miała powiązania z mafią. Jej członkowie są oskarżeni o zabójstwo reformatorskiego serbskiego premiera Zorana Djindjicia.
Zatrzymani mężczyźni przybyli z Kosovskiej Mitrovicy - miasta na północy Kosowa podzielonego na część albańską i serbską.
To zgromadzenie to pierwszy strzał oddany przeciwko tym, którzy myślą, że mogą nam odebrać Kosowo - powiedział Hadzi Andrej Milić, szef Straży Księcia Łazarza - nazwanej na cześć księcia serbskiego, który został pokonany w roku 1389 w bitwie przeciwko Turkom na Kosowym Polu, pojmany i ścięty.
Kosowo od 1999 roku jest zarządzane przez ONZ, ale formalnie wciąż należy do Serbii.
Opracowany przez wysłannika ONZ Marttiego Ahtisaariego plan zakłada stopniowe przyznanie Kosowu nadzorowanej niepodległości.
Plan popierają USA i władze Kosowa, zamieszkanego w ponad 90% przez Albańczyków. Propozycji takiej zdecydowanie sprzeciwiają się władze w Belgradzie, a także Chiny i Rosja, mające prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Plan ten ma być przedmiotem debaty w RB ONZ w maju.