Separatyści opanowali Debalcewe. Poroszenko: to było planowane wycofanie
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko potwierdził wycofanie ukraińskich wojsk z Debalcewe. - Ukraińscy wojskowi zasłużyli na miano obrońców ojczyzny. Dali w zęby tym, którzy chcieli ich otoczyć, a potem wycofali się z Debalcewe - powiedział. Według prezydenta wśród dwutysięcznej armii jest 30 rannych. Są jednak pierwsze doniesienia o licznych ofiarach śmiertelnych walk. Z kolei prorosyjscy separatyści twierdzą, że w okrążonym mieście ukraińscy żołnierze masowo składają broń. - Mamy już setki jeńców wojennych, trudno nawet dokładnie policzyć ilu - cytuje agencja Interfax wypowiedź Maksima Lieszczenko z donieckiej administracji.
18.02.2015 | aktual.: 01.04.2015 20:38
O odwrocie ukraińskich sił informował wcześniej będący na miejscu współpracownik Polskiego Radia Paweł Pieniążek.
Jak podają obecni na miejscu dziennikarze, z miasta w kierunku Artemowska (35 km od Debalcewe) jadą kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego. Niektórzy Ukraińcy idą piechotą. Żołnierze mają broń, ale ewakuacja była prowadzona pod ostrzałem separatystów. Jak informowano, także droga do Artemowska, znajdującego się pod kontrolą władz Ukrainy, jest ostrzeliwana przez separatystów. Z tego właśnie powodu z Debalcewe nie można ewakuować jego mieszkańców.
Także Semen Semenczenko, deputowany do parlamentu Ukrainy i dowódca ochotniczego batalionu Donbas potwierdził, że wyjście wojsk odbywa się pod ciężkim atakiem przeciwnika.
Agencja AFP podaje, że do kostnicy w Artemiwsku dostarczono 13 ciał ukraińskich żołnierzy. Dziennikarz agencji widział zwłoki wojskowych w specjalnych workach i prowizorycznych trumnach (czytaj więcej)
.
Separatyści z Donieckiej Republiki Ludowej twierdzą, że podstawili autobusy do ewakuacji Ukraińców. Żądali oni wcześniej od jednostek ukraińskich złożenia broni i opuszczenia miasta.
Separatyści z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej uważają Debalcewe za "terytorium wewnętrzne DRL".
Nadal do Dabalcewe nie ma wstępu misji OBWE. Ich przedstawiciele twierdzą, że separatyści blokują im wjazd ze względów bezpieczeństwa.
Ciężkie walki
Według ukraińskiej telewizji Hromadske.tv, której reporterzy znajdują się w okolicach tego miasta, ukraińscy żołnierze mieli otrzymać rozkaz opuszczenia Debalcewe o godz. 6 (godz. 5 w Polsce).
"Wielu opuszcza miasto pieszo. Na trasie do Artemiwska (na północy zachód od Debalcewe) zabierają ich (na samochody) ukraińskie jednostki. Wszystkie oddziały wydostawały się walcząc; drogę przebijali zwiadowcy" - relacjonuje stacja.
Wśród tych, którzy opuścili Debalcewe pieszo, są wojskowi 40. batalionu obrony terytorialnej Krywbas. "Mówią, że nie jedli od pięciu dni. Byli otoczeni przez przeciwnika w Nowohryhoriwce (północne przedmieście Debalcewe), pod stałym ostrzałem moździerzy. Wieś, jak twierdzą wojskowi, została starta z powierzchni ziemi" - czytamy na stronie internetowej telewizji.
Poroszenko: to zaplanowane wyjście
- Teraz mogę już powiedzieć, że rano siły zbrojne Ukrainy i Gwardia Narodowa przeprowadziły operację zaplanowanego i zorganizowanego wycofania części oddziałów z Debalcewe - powiedział Petro Poroszenko dziennikarzom na lotnisku w Kijowie, skąd udał się do strefy tzw. operacji antyterrorystycznej we wschodnich obwodach Ukrainy. Według niego, wśród dwutysięcznej armii jest 30 rannych. Poroszenko podkreślił, że wycofanie ukraińskich oddziałów z Debalcewa i jego okolic nie było ucieczką.
Prezydent Ukrainy zaprzeczył, jakoby wojska jego kraju były okrążone przez separatystów w mieście. Oświadczył, że dowodem na to jest fakt, iż żołnierzy opuścili Debalcewe wraz z ciężkim uzbrojeniem.
- Mówiliśmy i udowadnialiśmy, że Debalcewe było pod naszą kontrolą i nie było tam żadnego okrążenia. Nasze oddziały wyszły z miasta w sposób zaplanowany i zorganizowany. Wyszły wraz ze sprzętem, czołgami, wozami bojowymi, ciągnikami i innymi pojazdami - powiedział Poroszenko.
Ujawnił jednocześnie, że rozkaz wycofania się z Debalcewe wydał we wtorek po tym, jak "rosyjscy wojskowi zabronili przedstawicielom OBWE zbadać sytuację w tym mieście i zaświadczyć, że jesteśmy gotowi do wyprowadzenia z linii frontu ciężkiego uzbrojenia".
Prezydent Ukrainy podkreślił, że siły zbrojne opuszczają Debalcewe godnie, z bronią i sprzętem wojskowym. - Żołnierze nie poddali się, jak żądała tego Moskwa. A Kijów pokazał, że to on jest zwolennikiem pokoju, a nie atakujący separatyści, którzy naruszyli mińskie porozumienia. Potrafiliśmy pokazać całemu światu prawdziwe oblicze bandytów i separatystów, którzy wspierani są przez Rosję, będącą gwarantem i bezpośrednim uczestnikiem mińskich rozmów - podkreślił.
Poroszenko poinformował, że ze strefy walk wyprowadzono już 80 proc. żołnierzy.
Strategiczne miasto
Walki o Debalcewe trwały od zeszłego tygodnia. Separatyści skierowali tam niemal wszystkie swoje siły. Miasto ma strategiczne znaczenie, ponieważ prowadzi przez nie najkrótsza droga z Doniecka do Ługańska. W Debalcewe rozdziela się też linia kolejowa prowadząca z Rosji. Jego zdobycie ułatwi sprowadzanie broni, sprzętu i amunicji z tego kraju, a także eksport węgla na wschód.
Walki, choć z o wiele mniejszym natężeniem, toczą się także o Szyrokine koło Mariupola. Tam przewagę wydają się mieć ukraińskie siły.
Ukraińskie władze zapowiadają dziś reakcję na ofensywę separatystów w Debalcewe.
128. brygada piechoty górskiej straciła podczas walk o miasto wielu żołnierzy; jest wielu rannych, ponad 200 dostało się do niewoli - poinformowała ukraińska agencja UNIAN, powołując się na wolontariuszy usiłujących przedostać się do żołnierzy w Debalcewe. Sytuacja Ukraińców atakowanych przez separatystów jest wyjątkowo trudna, nie udaje się wywieźć rannych i zabitych. - Ci, którzy chcieli wyjść z okrążenia, zostali zabici - alarmowali rano wolontariusze.
Reakcja Ukrainy
Wiceszef Administracji Prezydenta Walerij Czałyj powiedział, że nie może ujawnić, jakie konkretnie kroki podejmą władze, ale zobaczymy to już dziś. - Te działania będą wyraźne. Nie będzie już mowy o gwarantach [porozumień], będzie tylko strona odpowiedzialna: Rosja i wspierani przez nią separatyści - powiedział telewizji Inter.
Od zeszłego czwartku, gdy w Mińsku podpisano porozumienie pokojowe, separatyści z większą siłą zaczęli atakować Debalcewe starając się zdobyć miasto mające strategiczne znaczenie transportowe. Działań nie wstrzymali nawet po ogłoszonym w nocy z soboty na niedzielę zawieszeniu broni. Na miejsce nie wpuszczają obserwatorów OBWE, którzy mają kontrolować jego przestrzeganie. Wczoraj bojówkarze weszli do miasta, zdobyli między innymi dworzec kolejowy.
Separatyści: wycofujemy nasze wojska
Donieccy separatyści twierdzą, że wycofują ciężkie uzbrojenie. W ten sposób samozwańczy dowódcy z Donbasu mieliby realizować jeden z punktów mińskich porozumień pokojowych. Liczą też na całkowite zakończenie walk w rejonie Debalcewe.
Według Donieckiej Agencji Informacyjnej, współpracującej z separatystami, operacja wycofywania ciężkiego sprzętu powinna zakończyć się w ciągu kilkunastu godzin. Dokument pokojowy podpisany w Mińsku przewiduje, że systemy artyleryjskie znikną z linii rozgraniczającej do 19 lutego.
Jednocześnie separatyści twierdzą, że w okrążonym przez nich Debalcewe ukraińscy żołnierze masowo składają broń. - Mamy już setki jeńców wojennych, trudno nawet dokładnie policzyć ilu - cytuje agencja Interfax wypowiedź Maksima Lieszczenko z donieckiej administracji.
Wcześniej, w wywiadzie dla "Rossijskoj Gaziety" prezydent Władimir Putin zaznaczył, że w niektórych miejscach, takich jak Debalcewe, mogą jeszcze trwać walki. Putin dodał jednak, że liczy na całkowite wstrzymanie ognia przez obie strony. - Na całej linii frontu, można powiedzieć, panuje już względna cisza - stwierdził rosyjski przywódca.
Łukaszenka chce pośredniczyć w zakończeniu walk w rejonie Debalcewe
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zaproponował pośrednictwo w zakończeniu konfliktu w rejonie ukraińskiego miasta Debalcewe i wycofania stamtąd ukraińskich żołnierzy - pisze ukraińska agencja Interfax Ukraina.
- Jesteśmy gotowi nie tylko pośredniczyć, lecz i godnie zakończyć ten konflikt w rejonie Debalcewe i wyprowadzić stąd wszystkich ukraińskich wojskowych za naszym poręczeniem, że więcej nigdy nie będą walczyć - oświadczył Łukaszenka, który spotkał się w Mińsku z prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR).
Łukaszenka powiedział też, że Białoruś jest gotowa do przyjęcia broni, którą obecnie dysponuje w rejonie miasta Debalcewe ukraińska armia.
Rozmowy przywódców
Przywódcy Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji - Francois Hollande, Angela Merkel, Petro Poroszenko i Władimir Putin - mają wieczorem przeprowadzić rozmowę telefoniczną na temat kryzysu na Ukrainie. Zapowiedział to rzecznik francuskiego rządu Stephane Le Foll.
Na briefingu Le Foll powiedział, że zawarte w ubiegłym tygodniu porozumienie z Mińska "nie umarło". - Uczynimy wszystko, aby wspierać to porozumienie - dodał.
Jak podkreślił, w czasie wieczornej rozmowy politycy "chcą kontynuować wsparcie i proces wdrażania" porozumienia przyjętego 12 lutego w Mińsku w tym samym formacie.
Źródło: IAR/TVN24/RIA NOVOSTI/PAP/WP