Sensacyjny pojedynek w Warszawie? W kuluarach krąży nowy scenariusz na rozbicie PiS
Rafał Trzaskowski może stanąć do wyborczego boju w Warszawie z Jarosławem Kaczyńskim. Prezydent Warszawy nie wyklucza startu w wyborach do parlamentu po to, by zmaksymalizować wynik opozycji. Gdyby tak się stało, PiS miałoby poważne kłopoty. Z drugiej jednak strony to ryzyko dla PO, że straci - przynajmniej na kilka miesięcy - prezydenturę w stolicy. - Nasi wyborcy by tego nie zrozumieli - mówi jeden z polityków Platformy.
22.09.2022 | aktual.: 22.09.2022 18:53
- Czy zamierza pan wystartować w wyborach do Sejmu? - pytam Rafała Trzaskowskiego.
- Nie rozstrzygam tego - odpowiada prezydent Warszawy.
Rafał Trzaskowski - polityk Platformy Obywatelskiej cieszący się dziś największym zaufaniem - nie wyklucza w rozmowie z Wirtualną Polską kandydowania w wyborach parlamentarnych jesienią 2023 roku.
Nie przesądza dziś rzecz jasna, że tak się stanie. Ale włodarz stolicy nie zamyka sobie furtki.
- Musimy wygrać wybory parlamentarne. Jeśli ich nie wygramy, to nie będzie samorządów, bo PiS - krok po kroku - będzie samorządy niszczyć - powiedział Wirtualnej Polsce w programie "Tłit" Rafał Trzaskowski.
I to właśnie - jak usłyszeliśmy w politycznych kuluarach w Warszawie - może być jeden z głównych motywów startu prezydenta stolicy w wyborach parlamentarnych w 2023 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka celów naraz
Scenariusz może wyglądać tak:
- Donald Tusk kandyduje w wyborach do Sejmu, ale tym razem rezygnuje ze startu w Warszawie. Może kandydować z rodzinnego Trójmiasta;
- w miejsce Donalda Tuska numerem jeden na liście wyborczej w stolicy zostaje wiceszef PO Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy tłumaczy swój start tym, że trzeba "wszystkich rąk na pokładzie", by zatrzymać PiS i obronić samorządy;
- Trzaskowski osiąga świetny rezultat w wyborach - deklasując lidera listy PiS w Warszawie, czyli Jarosława Kaczyńskiego - i zwiększa wynik opozycji nie tylko w stolicy, ale w całym kraju.
- Kandydowanie i Tuska, i Trzaskowskiego zmiotłoby PiS. Taki tandem byłby nie do zatrzymania - mówi nam jeden z przedstawicieli opozycji.
Scenariusz ten oznacza jednak, że Rafał Trzaskowski - gdyby został wybrany posłem - straciłby mandat prezydenta miasta. Wynika to z przepisów, które wprowadzono kilka lat temu.
Zobacz także
Zrozumienie wyborców
Dlatego politycy PO nie ukrywają, że start Rafała Trzaskowskiego do Sejmu byłby bardzo ryzykowny.
- Po pierwsze, nie zrozumieliby tego mieszkańcy Warszawy. Po drugie, na czele listy w największym mieście w Polsce powinien być lider partii. Start Donalda Tuska w Warszawie i tak gwarantuje nam maksymalizację wyniku - mówi nam ważny polityk PO z kierownictwa partii.
Inny rozmówca z kolei twierdzi, że Trzaskowski jako numer jeden w Warszawie byłby strzałem w dziesiątkę. - Rafał mógłby liczyć na pół miliona głosów lub więcej, upokorzyłby Kaczyńskiego. A Donald i tak zdobyłby świetny rezultat, niezależnie od okręgu, w którym by wystartował. Na końcu wynik drużynowy byłby wielki, a o to przecież chodzi - słyszymy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy jednak taki scenariusz nie naraziłby PO na potencjalny konflikt na szczycie partii? - Okręg warszawski jest największy. Jest tam najwyższa frekwencja, liczą się tu głosy z zagranicy. Dlatego polityk startujący z pierwszego miejsca w Warszawie będzie miał zawsze wynik lepszy niż w jakimkolwiek innym okręgu - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską socjolog UJ prof. Jarosław Flis, specjalista ds. ordynacji wyborczej.
Co do mieszkańców Warszawy: trudno założyć dziś, jaka byłaby ich reakcja na start Rafała Trzaskowskiego w wyborach parlamentarnych. Zdaniem niektórych naszych rozmówców - wyborcy zrozumieliby motywy i argumenty stojące za kandydowaniem Trzaskowskiego do Sejmu. - Musiałoby to zostać jednak trafnie i przekonująco wytłumaczone - mówi jeden z rozmówców.
Ale badania pokazują, że wyborcy mogą mieć spore wątpliwości. Pokazuje to sondaż IBS na zlecenie LokalnaPolityka.pl. Wskazuje on, że prawie połowa wyborców nie chciałaby, aby Trzaskowski rezygnował z funkcji prezydenta Warszawy na rzecz startu w wyborach do Sejmu. Co ciekawe, prawie co trzeci wyborca nie ma na ten temat zdania.
Jak pisze w swojej analizie Łukasz Pawłowski, szef Instytutu Badań Samorządowych": "Decydując się dziś na start w wyborach parlamentarnych prezydent miasta, naraża to miasto (i ich mieszkańców) na politycznego komisarza wskazanego przez PiS (chyba że wygrana opozycji byłaby pewna, wtedy to opozycyjny premier wskazywałby komisarza). Bez takiej pewności (a na taką się nie zapowiada) ryzyko, że w Warszawie na pół roku decyzja prezydenta miasta spowodowałaby komisarza z PiS w mieście, na pewno nie wzbudziłoby sympatii wyborców".
Przypomnijmy: PiS chce, by wybory samorządowe zostały przesunięte - z jesieni 2023 roku na wiosnę 2024 roku. A to także komplikuje sytuację urzędujących włodarzy miast.
Prezydenci na wyborczy front
Jak podkreślił prezydent Warszawy w rozmowie z Wirtualną Polską w programie "Tłit", "dziś jest za wcześnie na jakiekolwiek rozstrzygnięcia". - Jestem prezydentem miasta stołecznego Warszawy i Warszawa jest dla mnie najważniejsza. Natomiast życie nauczyło mnie tego, by nie wykluczać żadnego scenariusza - przyznał Trzaskowski.
Jak zaznaczył w rozmowie z nami, "jest możliwe, że wszyscy będą musieli w tych wyborach wesprzeć opozycję". - Może będzie to można robić nie rezygnując z ambicji w mieście. To się okaże - stwierdził enigmatycznie prezydent Warszawy i wiceszef PO.
Według naszych informacji, startu w wyborach parlamentarnych nie wykluczają inni prezydenci miast związani z opozycją. Chodzi przede wszystkim o włodarzy z Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski. Jak się dowiadujemy, zainteresowany startem w wyborach do parlamentu jest m.in. prezes stowarzyszenia, prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski