Senator Stanisław Gawłowski dla WP: "Agent Tomek chciał 'zaprzyjaźnić się' z moją żoną, żeby we mnie uderzyć. To była operacja służb PiS"

- Agent Tomek próbował nawiązać bliższą relację z moją żoną. Chciał wejść do kręgu przyjaciół rodziny. Proponował kawę, podwózkę... Nie dopytywałem nigdy o szczegóły. Ale nie mam wątpliwości, że wtedy zaczęto szukać na mnie haków. I chciano wykorzystać moją żonę, żeby we mnie uderzyć - mówi Wirtualnej Polsce Stanisław Gawłowski, senator niezrzeszony, były wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL.

Senator Stanisław Gawłowski dla WP: "Agent Tomek chciał 'zaprzyjaźnić się' z moją żoną, żeby we mnie uderzyć. To była operacja służb PiS"
Źródło zdjęć: © East News | East News
Michał Wróblewski

Michał Wróblewski, WP: Głosował pan w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. PiS i media bliskie władzy nie mogą się nadziwić, dlaczego. Przecież jest pan senatorem niezrzeszonym, nie należy pan do klubu Platformy Obywatelskiej/Koalicji Obywatelskiej.

Stanisław Gawłowski: Od samego początku, od dnia powstania PO jestem jej członkiem. I nic się tu nie zmieniło. PiS to doskonale wie, również media rządowe. Startowałem w wyborach do Senatu z własnego komitetu. Robiłem własną kampanię. Jestem senatorem niezrzeszonym, bo nie należę do klubu Koalicji Obywatelskiej. Ale to się może zmienić. Bo jeśli miałbym gdziekolwiek wstąpić, to tylko do tego klubu.

Jest na to szansa?

Jest na to szansa.

Na kogo pan głosował w wyborach na szefa PO?

Głosowałem na Borysa Budkę. Jak zdecydowana większość członków Platformy. Wiążemy z nim nadzieję. Ale nie ukrywam, że miałem poważny kłopot. Miałem w głowie dwóch bardzo dobrych liderów.

Borysa Budkę i...?

Wybierałem między Borysem Budką a Tomaszem Siemoniakiem. Jeden i drugi to ludzie bardzo odpowiedzialni, doświadczeni politycy.

Obraz
© East News | East News

Więc dlaczego ostatecznie Budka?

Przeważyła rozmowa z Borysem Budką w ubiegłym tygodniu. Ale nie chcę ujawniać szczegółów, przekonała mnie postawa Borysa odnosząca się do całości spraw. On wie, jak wygląda mój proces przed sądem, jak odbywało się polowanie na mnie, jak teraz odbywa się polowanie na marszałka Grodzkiego…

Widzi pan analogie?

Oczywiście. To ten sam rodzaj nagonki PiS i pisowskich mediów.

Dlaczego "nagonki"?

Pełniłem funkcję sekretarza generalnego, byłem jedną z ważniejszych postaci w PO. Uderzano we mnie, bo cofnąłem dotację o. Rydzykowi na geotermię. Drugą sprawą było odwołanie przez mnie związanego z PiS Kazimierza Kujdy, który został później prezesem spółki Srebrna. Nie dało się bardziej uderzyć w jądro PiS, niż ja to zrobiłem. Wszystko wróciło w 2016 roku. Służby próbowały szukać na mnie haków, że rzekomo byłem TW. Było fałszowanie dokumentów. Prokuratura umorzyła sprawę.

W "jądro PiS" próbuje uderzyć dziś słynny "agent Tomek", czyli Tomasz Kaczmarek, były funkcjonariusz CBA i podwładny Mariusza Kamińskiego.

W latach 2008/2009, gdy szefem CBA był jeszcze Mariusz Kamiński, próbował się "zaprzyjaźnić" z moją żoną rzeczony agent Tomek. Próbował nawiązać bliższą relację z moją żoną. Chciał wejść do kręgu przyjaciół rodziny. Proponował kawę, podwózkę... Nie dopytywałem nigdy o szczegóły. Ale nie mam wątpliwości, że wtedy zaczęto szukać na mnie haków. I chciano wykorzystać moją żonę, żeby we mnie uderzyć. To było po tym, gdy zwolniłem Kujdę. Próby te były podejmowane w okresie, gdy Tomasz Kaczmarek nie był osobą publiczną, a więc jeszcze przed rzekomymi czynami, których popełnienie zarzuca mi prokuratura. Ale moja żona nie chciała nawiązywać relacji z agentem Tomkiem. Opowiedziałem o tej sytuacji kilka dni temu w sądzie w Szczecinie. Mój pełnomocnik zwrócił się do sądu o wystąpienie do CBA o wszystkie dokumenty odnoszące się do operacji specjalnej CBA przeciwko mnie.

Obraz
© East News | East News

Mariusz Kamiński - po końcu pierwszych rządów PiS w 2007 r. - szefem CBA był jeszcze przez kilka lat, gdy rządził już od dawna premier Donald Tusk. Pana zdaniem Tusk popełnił błąd, nie wyrzucają Kamińskiego od razu ze stanowiska?

Tak. To był błąd Tuska, że zostawił Kamińskiego na stanowisku. Nigdy nie miałem wątpliwości, że CBA była i jest policją polityczną. Doświadczam tego. Agent Tomek był gwiazdą CBA, był specjalnie traktowany przez Kamińskiego i Wąsika. Później ci ludzie go wykorzystali i porzucili. A wie pan, jak to jest z miłością, gdy ktoś zostaje porzucony… Myślę, że agent Tomek ma jeszcze wiele rzeczy do powiedzenia.

Obraz
© East News | East News

W sprawie senatora Gawłowskiego toczy się sprawa w związku ze stawianymi mu przez prokuraturę, na podstawie ustaleń poczynionych przez CBA, zarzutami korupcyjnymi, w tym m.in. związanymi z tzw. aferą melioracyjną. Afera ta dotyczy nieprawidłowości przy inwestycjach prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (496)