"Watykan głosi jedno, a robi drugie"
"Licznych księży gejów pracujących w kurii rzymskiej martwiło to publiczne pranie brudów, gdyż ujawniane przypadki niedyskrecji niepotrzebnie przyciągały uwagę do kwestii homoseksualizmu. Na motto obrali sobie oni łacińskie przysłowie_ Si non caste, saltem caute_ - jeśli nie potrafisz być grzeczny, bądź przynajmniej ostrożny.
Kościelna polityka chronienia swoich czyniła z Watykanu bezpieczne schronienie dla winnych wszelkiego rodzaju wykroczeń, ale wylądowanie w kronice policyjnej było proszeniem się o kłopoty, ujmując rzecz delikatnie. Powtarzające się incydenty zaś utwierdzały opinię publiczną w przekonaniu, że Watykan głosi jedno, a robi drugie.
Wiele osób wciąż doskonale pamiętało konsekwencje opublikowania w 1999 roku demaskatorskiej książki, którą przeczytał - z upodobaniem lub z przestrachem - praktycznie każdy ksiądz pracujący w Stolicy Apostolskiej. Ta nosząca tytuł 'Via col vento in Vaticano' (Przeminęło z wiatrem w Watykanie) pozycja opisywała w najdrobniejszych szczegółach przypadki korupcji, karierowiczostwa oraz seksualnych nadużyć, nierzadko przemycając podpowiedzi pozwalające zidentyfikować głównych bohaterów. Na okładce widniał pseudonim autora: I Milleniari, czyli Millenaryści, choć lepiej zorientowani natychmiast się domyślili, że to anagram nazwiska Marinelli" - pisze autor "Dzienników watykańskich".