Ksiądz w dzielnicy słynącej z prostytucji transseksualnej
"Przypadek monsiniora Cesarego Burgazzi, urzędnika watykańskiego Sekretariatu Stanu, był kolejnym powodem do wstydu dla Watykanu - tym bardziej, że Burgazzi od lat służył jako cerimoniere w Bazylice Świętego Piotra i stawał przy ołtarzu razem z papieżem. Z tego, co napisała "La Repubblica", wynikało, że ów czterdziestoośmioletni ksiądz został w maju 2006 roku przyłapany przez policjantów w cywilu, gdy kręcił się po dzielnicy Rzymu słynącej z prostytucji transseksualnej. Według policyjnego raportu było dobrze po północy, a koloratka Burgazziego leżała porzucona na tylnym siedzeniu jego forda focusa. Monsinior - przerażony tym, że go odkryto, czy tez jak tłumaczył się później w sądzie, przestraszony zbliżaniem się nieumundurowanych mężczyzn - staranował wóz policyjny i zbiegł z miejsca zdarzenia.
Tym razem Watykan w pierwszym odruchu wszystkiemu zaprzeczył. Oświadczenie zarzucające gazecie oszustwo ukazało się na watykańskiej witrynie internetowej, lecz zniknęło z niej już po paru dniach, by nigdy nie powrócić.
Prokurator domagał się półtorarocznej kary więzienia. Sprawa we włoskim sądzie toczyła się przez trzy lata, aż w końcu Burgazzi został uniewinniony na tej podstawie, że 'przedstawione fakty nie świadczą o oczywistości popełnienia przestępstwa'. (...) Dwa lata później, w listopadzie 2011 roku, Benedykt XVI mianował Burgazziego szefem sekcji w Sekretariacie Stanu" - dowiadujemy się z książki.