Nie jest rannym ptaszkiem, lubi uciąć sobie drzemkę
Premier nie lubi wcześnie wstawać. - Kiedy jeszcze nie był premierem, zrywał się z rzadka na rano do radia. Potem nie można się było z nim dogadać. Kompletny brak kontaktu - opowiada znajomy polityka w "Daleko od miłości". W 1999 r. Tusk udzielał wywiadu pismu "She": "Nie wyobrażam sobie życia bez spania mniej niż osiem godzin na dobę. Mogę spać dowolną ilość czasu w dowolnych sytuacjach. Nawet podczas prowadzenia obrad senatu czasami zdarza mi się zapaść w chwilową drzemkę".
- Na zapleczu swojego gabinetu obok kibelka miał kozetkę. Ucinał sobie na niej popołudniowe drzemki. Sekretarki były bardzo stanowcze. Mówiły: "Pan przewodniczący śpi!". Nie było na to rady. Trzeba było czekać, aż Donald się zbudzi - opowiada z kolei poseł Platformy z kadencji 2005-2007.