"Ona jest upadkiem Rzeczpospolitej!"
Anna poszła zobaczyć się z bratem. "Na tle wspaniałej pościeli z najlepszego aksamitu jego wyniszczone i przedwcześnie postarzałe ciało przedstawiało żałosny widok. Kiedy Anna weszła, nie odezwał się do niej ani słowem. Czekał.
7 lipca 1572 roku Zygmunt August 'rozdzielił się z tym światem'. Nie była to dobra śmierć. Król umierał samotny i pogardzany. Pozmykali najpoufalsi królewscy ulubieńcy' - podaje jedno źródło. 'Kochankowie jego zaraz od ciała uciekli i się stamtąd wynieśli' - dopowiada inne. Według Światosława Orzelskiego nie znalazł się nawet nikt, kto obmyłby i przyodział królewskie zwłoki. 'Taki okropny widok opuszczenia przedstawiał nieboszczyk, iż nie było czym przykryć jego nagiego trupa' - pisał kronikarz.
Anna nic nie mogła zrobić. Siedziała w tym czasie zamknięta w areszcie domowym. Do królewskiego ciała i skarbca jej nie dopuszczono. Zbyt wiele było jeszcze do zrabowania.
Przed śmiercią Zygmunt August drżącą ręką podał siostrze zwinięty rulon papieru. Powiedział kilka grzecznościowych słów. (...) Anna spojrzała na rulon papieru, który wciąż ściskała w dłoni. Niepewną ręką rozwinęła go. Zaczęła czytać z coraz większym zdumieniem. To był testament Zygmunta Augusta. Największą część swojego majątku zapisał właśnie jej. Już za paręnaście dni miała zostać jedną z najbogatszych kobiet Europy" - czytamy.
Tak się jednak nie stało. "Powodów wojny wypowiedzianej królewnie nie trzeba było daleko szukać. 'Ty nam nie będziesz obierać pana, byśmy na wieczność zginąć mieli!' - mówili jej wprost senatorowie. Oficjalnie twierdzono, że na Annę trzeba uważać, bo może się okazać nową Boną. 'Ona jest upadkiem Rzeczpospolitej!' - rzucił jeden z panów. Tak naprawdę chodziło jednak o to, by z nikim więcej nie dzielić się władzą. Jagiellonka była jedyną osobą spoza rzesz szlacheckich zdolną powstrzymać rabunek państwowego majątku".
Na zdjęciu: Legenda o niezwykłej brzydocie Anny Jagiellonki powstała stosunkowo niedawno. Na portrecie z XVII w. królewna może nie wygląda wyjątkowo atrakcyjnie, ale na pewno nie odstręcza.