Żyłka do interesów
Bona nie myślała o tym, że kiedyś umrze, a August będzie musiał sam rządzić krajem. Nie brała również pod uwagę, że królewicz wypuści z rąk rąbek jej sukni i wybije się na niezależność.
Nie przewidziała także innych rzeczy. "Przede wszystkim, nie mogła wiedzieć, że Zygmunt Stary w pełni wróci do zdrowia i przeżyje kolejne dwadzieścia lat. Elekcja vivente rege (za życia króla), która w 1529 roku wydawała się potrzebą chwili, okazała się zupełnie zbędna. Jej konsekwencje zaważyły jednak na dalszej karierze Bony. Ignorując przywileje szlachty i panów królestwa, narobiła sobie niezliczonych wrogów w najwyższych sferach. Pożarów, które roznieciła przy tej okazji, nie dało się ugasić. Tym bardziej niemożliwe było zaspokojenie oczekiwań wszystkich tymczasowych sojuszników, których skaptowała, by okrzyknąć syna władcą.
W społecznym odczuciu z królowej wychwalanej jako najpiękniejsza córa italskiej ziemi Bona zaczęła przeobrażać się w znienawidzoną intrygantkę, despotkę i trucicielkę. Im więcej odnosiła sukcesów - tym głośniejsza stawała się jej krytyka. Czarę goryczy przelał w końcu jej największy talent. Dość niespodziewanie Bona odkryła, że ma fenomenalną wręcz żyłkę do interesów.
W latach trzydziestych XVI wieku Bona stała się nie tylko najbogatszą, ale też najpotężniejszą kobietą w Polsce, czy nawet w całej dotychczasowej historii Polski".
Na zdjęciu: Castel Capuano w Neapolu. Dzisiaj to już tylko funkcjonalna rudera, pokryta brudem i otoczona podrzędnymi kinami erotycznymi.