Gala Dali - kochanka wyobraźni
Helena Diakonova, znana wszystkim jako Gala, dla jednych była muzą i opiekunką Salvadora Dali, dla innych chciwą jędzą i wyrachowaną menadżer. Piękna, inteligentna i tajemnicza niczym sfinks - prawdziwa femme fatale. Doskonale wiedziała czego potrzebuje: "przyjemności serca i zmysłów, i towarzystwa geniusza". Geniuszem okazał się znerwicowany, chudy, strojący się na dandysa brunet, którego poznała w 1929 r. w Katalonii. Od tej pory stali się nierozłączni - Salvador został uczniem Gali, która wyjaśniała mu zasady przyjemności.
Byli najbardziej ekscentryczną parą XX wieku. Malarzowi nie przeszkadzały seksualne przygody Gali z katalońskimi rybakami, z byłym mężem, wspólnymi przyjaciółmi. Wkrótce uczynił z niej główną bohaterkę swoich dzieł. Gdy przybył do Ameryki z "Portretem Gali z dwoma kotletami na ramionach", Amerykańscy dziennikarze rzucili się, by pytać o ten dziwny obraz: - Dlaczego namalował pan żonę z kotletami? - Uwielbiam kotlety i uwielbiam moją żonę - odpowiedział. - Nie widzę powodu, że by nie malować ich razem.
Na zdjęciu: Gala i Salvador Dali na przyjęciu onirycznym w Del Monte w Californii, 1941 r.
Fragmenty książki "Najpiękniejsze. Kobiety z obrazów" autorstwa Małgorzaty Czyńskiej wykorzystano dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak Horyzont.
(evak)