Sejm nie przyjął sprawozdania z działalności NIK w 2015 r.
• Sejm nie przyjął sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2015 r.
• Nieprzyjęcie sprawozdania zarekomendowała sejmowa komisja ds. kontroli państwowej
• Jako powód takiej decyzji podała m.in. złe zarządzanie Izbą
• Klub PiS opowiedział się za nieprzyjęciem sprawozdania NIK, ale podkreślił, że nie jest to wotum nieufności wobec pracowników Izby
• Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski ocenił, że to wciąganie Izby w grę polityczną
Sejm nie przyjął sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2015 roku.
Za nieprzyjęciem sprawozdania głosowało 226 posłów, przeciwko było 193, a wstrzymało się 10 posłów.
Nieprzyjęcie sprawozdania z działalności NIK w 2015 r. zarekomendowała w ubiegły poniedziałek sejmowa komisja ds. kontroli państwowej. To pierwszy taki przypadek. We wtorek wieczorem odbyła się w Sejmie debata nad tym sprawozdaniem.
Klub PiS opowiedział się w debacie za nieprzyjęciem sprawozdania NIK za 2015 r., jednocześnie podkreślając, że to nie jest wotum nieufności wobec pracowników Izby. Pozostałe kluby przekonywały, że nie można kwestionować pracy wszystkich specjalistów i fachowców tej instytucji.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski ocenił we wtorek, że próba nieprzyjęcia sprawozdania NIK za 2015 r., to wciąganie Izby w grę polityczną.
Poseł Tadeusz Dziuba (PiS) przekonywał, że NIK jest źle zarządzana, a praca kontrolerów - nadmiernie zbiurokratyzowana. Wskazał, że odrzucenie sprawozdania ma na celu "napomnienie Izby, ze względu na mankamenty zarządzania". Powiedział, że dotychczas złe zarządzanie "nie przełożyło się na efekty pracy zewnętrznej NIK". Zaznaczył jednocześnie, że prezes NIK i jego zastępcy powinni podjąć "działania naprawcze".
- Ponieważ jednak na liczne napomnienia w tym zakresie, napomnienia komisji, szefostwo Izby nie reagowało, to czas najwyższy, by w tej sprawie wyraził swoje stanowisko Sejm in gremio - powiedział. - Sejm jest instytucjonalnym przełożonym NIK i - jak każdy przełożony (...) - ma prawo wyrazić swoje zdanie również w odniesieniu do dobrego lub złego zarządzania kadrami, zarządzania Izbą - dodał Dziuba.
Ryszard Wilczyński z PO zwracał uwagę, że - z wyjątkiem komisji ds. kontroli państwowej - sprawozdanie NIK zaakceptowały wszystkie komisje sejmowe, które się nim zajmowały. Poseł pytał też, czy rząd nadal będzie powoływał się na raporty NIK, której działalność kwestionuje.
- Dlaczego analogiczne w formie i równoważne w treści sprawozdanie NIK z roku ubiegłego (za rok 2014) wzbudziło autentyczny zachwyt PiS, a tegoroczne jest sekowane? - pytał Wilczyński.
Wcześniej, przed głosowaniem, Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej złożył wniosek o zwołanie Konwentu Seniorów, aby marszałek Sejmu mógł wyjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące głosowania nad odrzuceniem sprawozdania z działalności NIK. - Sejm nie ma prawa głosować nad przyjęciem lub odrzuceniem sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli - przekonywał Meysztowicz.
Zdaniem posła Nowoczesnej, działania PiS w sprawie NIK, to "tylko i wyłącznie polityczny atak na ostatnią, niezależną instytucję, która ma patrzeć władzy na ręce". Także po głosowaniu Nowoczesna wyrażała zaniepokojenie związane z odrzuceniem informacji NIK i przekonywała, że wniosek przegłosowano bez stosownych podstaw prawnych.
Marszałek Marek Kuchciński poinformował, że przekazał członkom prezydium Sejmu notatkę, w której - na podstawie regulaminu Sejmu i konstytucji - stwierdzono, że NIK podlega Sejmowi, a Izba ma prawo odnieść się do wniosku o odrzucenie sprawozdania NIK.
Ustawa o NIK nie precyzuje konsekwencji nieprzyjęcia sprawozdania. Mówi jedynie, że NIK przedstawia Sejmowi coroczne sprawozdanie ze swojej działalności (co zapisane jest także w konstytucji), a wcześniej zatwierdza je Kolegium NIK. W przeszłości Sejm nigdy nie odrzucił sprawozdania NIK i nie przeprowadzał głosowania nad nim.
Według środowej "Rzeczpospolitej" PiS pracuje nad nową ustawą o NIK, która ma umożliwić wprowadzenie do Izby osoby pełniącej obowiązki prezesa oraz umożliwić rozwiązanie stosunków pracy z kilkudziesięcioma pracownikami Izby, m.in. dyrektorami i doradcami szefa Izby.
W czerwcu Prokuratura Krajowa wysłała do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu prezesa NIK. Prokuratorzy z Katowic chcą przedstawić szefowi Izby zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień przy obsadzaniu stanowisk w NIK. Kwiatkowski wówczas zapewniał, że żadnych przepisów prawa na żadnym etapie nie złamał.
O zamiarze przedstawienia zarzutów dot. nieprawidłowości w NIK katowicka prokuratura poinformowała w sierpniu 2015 r. Przesłała wówczas do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów Kwiatkowskiemu, a także b. posłowi i szefowi klubu PSL Janowi Buremu. Sejm poprzedniej kadencji nie zajął stanowiska ws. pierwszego wniosku prokuratury. Kwiatkowski wtedy sam na pewien czas wyłączył się z prac Izby i wniósł do Sejmu o uchylenie mu immunitetu. Zapewnił, że "zawsze postępował uczciwie".
Bury usłyszał trzy zarzuty związane z NIK po jesiennych wyborach, w których nie uzyskał mandatu i przestał chronić go immunitet. Prokuratura uważa, że niezgodnie z prawem wpływał na obsadę stanowisk w Izbie - miał nakłaniać pracowników NIK do przekroczenia uprawnień i manipulowania wynikami konkursów w Izbie.
Dowodami w śledztwie ws. Burego i Kwiatkowskiego są m.in. nagrane rozmowy telefoniczne i rozmowy z kandydatami na kierownicze stanowiska NIK o tym, jak wygrać konkurs.
W ostatnim 25-leciu nie było jeszcze przypadku odwołania prezesa NIK przed upływem jego 6-letniej kadencji. Nie było też wniosku o uchylenie mu immunitetu.
Prezes NIK nie może być bez zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności; nie może też być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.