PolskaSędzia przyjął w łapówkach tysiące i... rybę w galarecie

Sędzia przyjął w łapówkach tysiące i... rybę w galarecie

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie) ruszył proces sędziego z Kościerzyny (woj. pomorskie) Janusza K., oskarżonego o łapownictwo. Prokuratura Okręgowa w Słupsku przedstawiła sędziemu trzy zarzuty, m.in. przyjęcia wartej 300 zł ryby w galarecie.

Pierwszy zarzut dotyczy przyjęcia (w okresie od 8 grudnia 1998 r. do 22 grudnia 2008 r.) 100 tys. zł od Mariana T. i Krystyny L. w zamian za korzystne orzeczenia w sprawach Mariana T. Drugi zarzut - to przyjęcie (w okresie od 31 maja 2006 r. do 22 maja 2007 r.) 40 tys. zł od Mirosława K. w zamian za wydanie uniewinniającego wyroku w sprawie Mariana K. i Alfonsa B.

Trzeci zarzut dotyczy sporządzenia projektu apelacji w sprawie Mirosława K. i Alfonsa B., których oskarżony wcześniej sądził. W zamian za to sędzia miał wziąć wartą 300 zł rybę w galarecie i używać przez co najmniej pięć dni mercedesa należącego do jednego z mężczyzn.

Janusz K. nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Kolejna rozprawa ma się odbyć pod koniec czerwca.

W tym samym procesie sądzony jest również Marcin L., którego prokuratura oskarżyła o udzielanie pomocy Marianowi K. w przekazywaniu sędziemu łapówek w łącznej wysokości 40 tys. zł. Marcin L. miał organizować spotkania obu mężczyzn, przekazywać Marianowi K. żądania sędziego dotyczące oczekiwanych przez niego korzyści majątkowych oraz zawozić Mariana K. na spotkania.

Marcina L. nie było w środę w sądzie. Dzień przed rozprawą przysłał faksem kopię lekarskiego zaświadczenia o tym, że przeszedł w szpitalu zabieg, co uniemożliwia mu stawiennictwo na rozprawie. W faksie L. wyraził jednak zgodę na prowadzenie procesu pod jego nieobecność. Taką samą zgodę faksem nadesłał do sądu również nieobecny w środę obrońca Marcina L.

Nieobecność Marcina L. jako przeszkodę w rozpoczęciu procesu uznał Janusz K., który przed odczytaniem aktu oskarżenia złożył wniosek o odroczenie rozprawy, motywując to "nierozłącznością obu spraw".

Kolejnym przedstawionym przez Janusza K. argumentem za odroczeniem był brak zgody ministra sprawiedliwości na zwolnienie go z tajemnicy służbowej w części wyjaśnień dotyczących okoliczności, o których jako sędzia dowiedział się poza jawną rozprawą, a które mają znaczenie dla jego obrony.

Janusz K. wnosił również o wyłączenie jawności rozprawy. Nie wiadomo jednak, jak argumentował ten wniosek, bo na czas uzasadnienia dziennikarze zostali wyproszeni z sali. Oba wnioski Janusza K. zostały oddalone.

Sprawa sędziego z Kościerzyny trafiła do Koszalina decyzją Sądu Najwyższego. Pierwsza rozprawa odbyła się w październiku 2010 r. Wówczas nie doszło jednak do odczytania aktu oskarżenia. Przeszkodą był m.in. brak w koszalińskim sądzie kompletu akt spraw z Kościerzyny, w których orzekał oskarżony, a które są dowodem w procesie. Kolejny termin wyznaczono na grudzień 2010 r. Sprawa została jednak zdjęta z wokandy, gdyż część materiałów dowodowych w postaci akt sądowych z Kościerzyny przekazano do Sądu Najwyższego, który rozpoznawał sprawę jednego ze świadków oskarżenia. Z tego samego powodu nie odbyła się rozprawa wyznaczona na luty br.

Śledztwo w sprawie sędziego Janusza K. słupska prokuratura wszczęła pod koniec grudnia 2008 r. Pierwszy zarzut sędzia usłyszał w czerwcu 2009 r., po uchyleniu mu immunitetu przez sądy dyscyplinarne przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku i Sądzie Najwyższym. Dwa kolejne przedstawiono sędziemu w grudniu 2009 r.

Za przyjmowanie i wręczanie łapówek Kodeks karny przewiduje do 10 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)